Liga Mistrzów. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle za burtą. Poniosła bardzo bolesną porażkę z Cucine Lube Civitanova

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Paweł Zatorski i jego koledzy mogą sobie mocno "pluć w brodę"...
Paweł Zatorski i jego koledzy mogą sobie mocno "pluć w brodę"... Mirosław Szozda
Prowadzenie 2:0 w setach i 24:20 w trzecim nie wystarczyło ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle do tego, by pokonać na wyjeździe wicemistrza Włoch - Cucine Lube Civitanova. Kędzierzynianie nie wykorzystali jeszcze ponadto kilku innych piłek meczowych, przez co ostatecznie przegrali po tie-breaku i pożegnali się z Ligą Mistrzów.

Jako że mecz wieńczący zmagania ZAKSY w grupie B rozpoczynał się o godz. 20.30, kędzierzynianie już dokładnie wiedzieli, co muszą zrobić na Półwyspie Apenińskim, by wywalczyć przepustkę do ćwierćfinału. Rachunek był prosty: każdy zwycięstwo dawało im awans do czołowej „ósemki” Europy.

- Zdajemy sobie sprawę, jak trudno będzie o sukces - mówił przed spotkaniem Paweł Zatorski, libero ZAKSY. - Nie możemy absolutnie liczyć na to, że na swoim terenie Cucine Lube się przed nami „położy” bądź da cokolwiek za darmo.

Zarówno zawodnicy, jak i kibice kędzierzyńskiego zespołu mogli jednak po cichu domniemywać, że trener włoskiej ekipy Ferdinando De Giorgi nie wystawi tym razem w podstawowej szóstce wszystkich swoich najlepszych graczy. I rzeczywiście, tak się stało. Mecz na ławce rozpoczęli podstawowy rozgrywający Bruno Rezende i przyjmujący Osmany Juantorena.

Choć bardzo dobrze spisywał się zastępujący tego drugiego Jacopo Massari, absencja dwóch kluczowych siatkarzy Cucine Lube pomogła ZAKSIE znacznie lepiej wejść w mecz niż miało to miejsce w połowie stycznia w Gliwicach, kiedy to została rozbita 0:3. Między innymi za sprawą dobrej gry zagrywką oraz wysokiej dyspozycji Rafała Szymury, w drugiej części inauguracyjnej odsłony kędzierzynianie przejęli inicjatywę i ostatecznie pewnie zwyciężyli 25:20.

Na tym jednak nie poprzestali i poszli za ciosem, w czym wyraźnie pomagali im także przeciwnicy. A to dlatego, że w drugiej odsłonie ZAKSA otrzymała od nich za darmo aż 11 punktów. Widząc słabą grę swoich podopiecznych, De Giorgi wpuścił do gry Bruno i Juantorenę, ale i oni nie byli w stanie powstrzymać ZAKSY. Wygrywając 25:22, została ona pierwszą drużyną w grupie B, która urwała punkt Cucine Lube.

To wciąż jednak było zbyt mało do szczęścia. Ale wszystko nadal układało się idealnie po myśli wicemistrzów Polski. Wciąż wyróżniał się Szymura, nieźle spisywał się też atakujący Łukasz Kaczmarek. Kiedy ZAKSA w trzecim secie prowadziła 24:20, wydawało się, że nic nie jest w stanie już odebrać jej awansu. Niestety, tylko się wydawało ... Gospodarze zdobyli bowiem cztery punkty z rzędu, następnie wybronili jeszcze kilka piłek meczowych i ostatecznie to oni zwyciężyli, po bardzo długiej walce na przewagi, 34:32.

Czwarta partia upłynęła już pod znakiem wyraźnej dominacji miejscowych, których poczynania napędzał duet Massari - Cwetan Sokołow.

Tie-break również już od początku do końca układał się po myśli Cucine Lube. Tym samym też europejska przygoda ZAKSY dobiegła końca w możliwie najbardziej bolesnym stylu...

Cucine Lube Civitanova - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (20:25, 22:25, 34:32, 25:21, 15:12)
Lube: D’Hulst, Leal, Simon, Sokołow, Massari, Stankovic, Balaso (libero) oraz Juantorena, Cantagalli, Cester, Bruno.
ZAKSA: Toniutti, Śliwka, Wiśniewski, Kaczmarek, Szymura, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Stępień, Koppers, Shaw, Kalembka, Sacharewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska