Liga Nyska bierze udział w wewnątrzpartyjnych rozgrywkach opolskiego PiS

fot. Archiwum/PS
fot. Archiwum/PS
Do koła Prawa i Sprawiedliwości w Nysie zapisuje się coraz więcej członków Ligi Nyskiej, lokalnego ugrupowania założonego przez Janusza Sanockiego. Sanocki jest redaktorem naczelnym "Nowin Nyskich" i byłym burmistrzem Nysy.

Miasto huczy od plotek, że mają pomóc posłowi Sławomirowi Kłosowskiemu w zmarginalizowaniu Norberta Krajczego, senatora PiS i szefa nyskiego ZOZ.

Kłosowski kwituje te plotki wzruszeniem ramion. Potwierdza, że grupa osób "kiedyś związanych z Ligą Nyską" już w 2006 r. chciała wstąpić do PiS. Ponieważ ówczesny lider partii w regionie Mieczysław Walkiewicz nic z tym nie zrobił, napisali skargę do władz partii w Warszawie. I teraz są po kolei przyjmowani przez Jana Chabraszewskiego, którego Kłosowski zrobił pełnomocnikiem partii w powiecie nyskim.

- Dostali rekomendację osób wprowadzających, wystąpili o autolustrację, mają centroprawicowe poglądy - wylicza Kłosowski i dodaje, że w przyszłości nie wyklucza politycznej współpracy z Ligą Nyską.

Sanocki, lider Ligi, otwarcie przyznaje, że osoby zapisujące się hurtowo do PiS nadal działają w Lidze. - Kiedyś byli w Akcji Wyborczej Solidarność, teraz jest im blisko do PiS - wyjaśnia. - Jesteśmy otwarci na współpracę z tą partią w mieście i powiecie. Dobrze, że poseł Kłosowski widzi taką potrzebę.

Senator Krajczy nie kryje, że mu się to nie podoba. - Poseł PiS Jan Religa otworzył w Nysie biuro i dał rekomendację osobom, które na łamach tygodnika pana Sanockiego wiele razy mnie atakowały - mówi. - W miastach, gdzie PiS działał bardzo dobrze, jak Nysa czy Namysłów, próbuje się teraz budować struktury partii od nowa.
Sympatyzujący z Krajczym działacze PiS twierdzą, że Kłosowski chce w ten sposób odsunąć na bok potencjalnych konkurentów. Zawiesił w prawach członka partii byłego posła Walkiewicza, któremu pielęgniarka z nyskiego szpitala zarzuciła na łamach "Nowin Nyskich" próbę molestowania. Gdy Walkiewicz wytoczył jej sprawę o zniesławienie, wycofała te oskarżenia. Dziś przed miejscowym sądem grodzkim odbędzie się rozprawa, która najprawdopodobniej zakończy się ugodą. Kłosowski twierdzi jednak, że ugoda nie będzie dla niego argumentem za odwieszeniem Walkiewicza.

- Od początku twierdzę, że sprawę powinien wyjaśnić sąd - mówi Kłosowski.
Tyle tylko, że molestowanie jest ścigane na wniosek osoby poszkodowanej. A to oznacza, że sądowego postępowania nie będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska