Linia kolejowa Krapkowice-Prudnik. Remont za dwa lata

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
W minionym tygodniu na torach kolejowych pojawiła się lokomotywa, należąca do miejscowej jednostki. Wojskowi utrzymują swoją bocznicę w dobrym stanie, ale do Prudnika tą linią się nie da dojechać, bo tory ukradli złomiarze.
W minionym tygodniu na torach kolejowych pojawiła się lokomotywa, należąca do miejscowej jednostki. Wojskowi utrzymują swoją bocznicę w dobrym stanie, ale do Prudnika tą linią się nie da dojechać, bo tory ukradli złomiarze.
Kolejarze przygotowali kosztorys remontu linii kolejowej z Krapkowic do Prudnika. Przywrócenie ruchu będzie droższe niż wcześniej zakładano. Pochłonie ok. 40 mln zł.

Za inwestycję odpowiedzialne jest Ministerstwo Obrony Narodowej. Chodzi o linię kolejową numer 306, prowadzącą z Krapkowic przez Białą do Prudnika. W ubiegłym roku resort uznał, że ma ona strategiczne znaczenie dla obronności kraju, bo tory prowadzą do Centralnej Składnicy Materiałów Wybuchowych pod Krapkowicami. Wojskowi mają tam własną bocznicę, wagony i lokomotywę, by w razie potrzeby przewozić ładunki.

Dziś linią nie da się jednak przejechać, bo po tym jak w 2005 r. została zamknięta, część torów rozkradli złomiarze. Teraz ministerstwo poinformowało samorządowców, że w 2014 r. ruszy z remontem linii. Prace potrwają do 2017 r.

- Liczymy, że z linii będzie mogło korzystać nie tylko wojsko, ale także miejscowe zakłady m.in.: Metsä Tissue, SamBudRol i Zampap - mówi Witold Rożałowski, przewodniczący rady miejskiej w Krapkowicach.

Nad pracami czuwać będzie opolski oddział PKP Polskich Linii Kolejowych. Jeszcze we wrześniu ub. r. kolejarze szacowali, że inwestycja pochłonie ok. 30 mln zł. Teraz okazało się, że będzie potrzebne blisko 40 mln zł.

- Sporządziliśmy kosztorys, mamy opracowany plan remontu, który wysłaliśmy do zatwierdzenia do Warszawy - mówi Edward Marciniszyn, z opolskiego oddziału PKP PLK.

Plan zakłada rozpoczęcie remontu ponad 36 km torów od strony Prudnika w kierunku Krapkowic. Z przyczyn technicznych, po zakończeniu inwestycji składy będą się mogły po nich poruszać z maksymalną prędkością 40 km/h.
- Resort obrony narodowej jest zainteresowany, aby do finansowania przywrócenia ruchu na przedmiotowej linii kolejowej włączyły się także inne podmioty, np. władze samorządowe. Umożliwiłoby to skrócenie czasu realizacji remontu - napisał Czesław Mroczek, sekretarz stanu w MON.

Samorządy prawdopodobnie będą musiały się włączyć w odbudowę linii, bo podczas remontu lokalnych dróg zalały przejazdy kolejowe asfaltem, np. na ulicy Limanowskiego w Krapkowicach czy też w pobliżu Kujaw w gminie Strzeleczki.

- Decyzje o wyasfaltowaniu przejazdów były krótkowzroczne i prawdopodobnie podjęte bez wcześniejszych ustaleń z PKP - dodaje Rożałowski.

Remont trasy byłby prawdopodobnie jeszcze bardziej kosztowny, gdyby nie miejscowi miłośnicy kolei, którzy od lat sami, w wolnym czasie dbają o torowisko - odchwaszczają linię, wycinają samosiejki i od czasu do czasu jeżdżą po niej drezyną, co zniechęca złomiarzy do jej dalszej rozbiórki.

- Zamknięcie linii kolejowej było zbyt pochopne - uważa Henryk Remisz, członek Opolskiego Stowarzyszenia Miłośników Kolei. - Gdyby była utrzymana, dziś nie trzeba byłoby wydać milionów złotych na remont.
Włodarze miasta i powiatu chcą, by po remoncie na linii kursował zabytkowy pociąg parowy, który woziłby rekreacyjnie ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska