Lodołamacze zbudowane w stoczni w Koźlu. Przez Bałtyk dotrą na Wisłę. Będą kruszyć lód na jeziorze we Włocławku

Budowę dwóch lodołamaczy w Stoczni Koźle zleciło państwowe gospodarstwo Wody Polskie.

Jednostki już wypłynęły z Koźla. Wstępnie szacuje się, że 17 czerwca mają dotrzeć do Włocławka - mówi nto Rudolf Kowalczyk, prezes Stoczni Koźle.

Lodołamacz czołowy Orkan i liniowy Sokół pokonają drogą wodną blisko 1500 kilometrów: 756 Odrą, 522 Morzem Bałtyckim i 260 Wisłą.

Projekt budowy dwóch lodołamaczy dla potrzeb zimowej osłony przeciwpowodziowej na zbiorniku Włocławek realizowany był od 2016 roku. Koszt inwestycji to 37 milionów złotych, z czego 31 milionów pozyskano z funduszy unijnych. Nowoczesne jednostki wyposażone są w tzw. sondę wielowiązkową, która pozwoli bardzo dokładnie monitorować dno zbiornika. Mają także panele fotowoltaiczne i oświetlenie ledowe. Napędzane są silnikami spalinowymi, które spełniają obowiązujące normy środowiskowe. Lodołamacze mają też funkcje holowników.

W Koźlu funkcjonują dwie duże stocznie. Ta wspomniana oraz stocznia Damen. Formalnie budowę statków zlecono tej pierwszej, ale Damen również był zaangażowany w projekt.

- Byliśmy główną podwykonawcą - mówi Jacek Małek, prezes stoczni Damen.

To w praktyce jedna z największych inwestycji kozielskiego przemysłu stoczniowego ostatnich lat. Stocznia Koźla realizuje kilka innych ciekawych projektów. Między innymi budowę kontenerowca.

Jednostka będzie miała 70 metrów długości. Będzie mogła zabrać 42 kontenery. Dla zobrazowania to tyle, ile 42 ciężarówki albo 21 zestawów z przyczepą.

Kontenerowiec ma mieć szerokość 9 metrów i zanurzenie 1,60 m. Zaprojektowano dla niego napęd mieszany - na ropę oraz gaz LNG. Wyposażony będzie w dwa silniki o mocy 300 koni mechanicznych każdy. Głównymi zaletami zastosowania układu zasilania typu gazodiesel są niższe koszty eksploatacji oraz niższa emisja spalin.