Lodowe koleiny na ulicach Opola. Miejski Zarząd Dróg: śnieg drogi wyrówna

fot. Sławomir Mielnik
Koleiny na ul. Zapolskiej mają po kilkanaście centymetrów głębokości. Śniegowe muldy mocno zwęziły tam drogę.
Koleiny na ul. Zapolskiej mają po kilkanaście centymetrów głębokości. Śniegowe muldy mocno zwęziły tam drogę. fot. Sławomir Mielnik
Nikt nie dba o boczne ulice w mieście. Są zaśnieżone, oblodzone, a jazda tamtędy przypomina walkę o przetrwanie. Ratusz odsyła po pomoc do drogowców, a ci radzą czekać na roztopy.
Wjazd na Bolko od ulicy Krapkowickiej nie zachęca do odwiedzania wyspy.
Wjazd na Bolko od ulicy Krapkowickiej nie zachęca do odwiedzania wyspy.

Wjazd na Bolko od ulicy Krapkowickiej nie zachęca do odwiedzania wyspy.

Jazda po mniejszych drogach osiedlowych w Opolu jest niczym walka o przetrwanie.
- Kilka dni temu jechałem ulicą Wygonową w Opolu. Miejsca tam tak mało, że samochód jadący z naprzeciwka omal nie urwał mi lusterka - mówi Piotr Wójcik, kierowca z Opola.

Na Wygonowej od dłuższego czasu jest niebezpiecznie. W ubiegłym tygodniu policyjnemu radiowozowi nie udało się wyminąć autobusu miejskiego. Funkcjonariusze wylądowali na poboczu, chwilę później podobną kolizję zaliczyli dwaj inni kierowcy.

Nasi czytelnicy donoszą, że niebezpiecznie jest w całym mieście.

- Jazda po ulicach: Dekabrystów czy Zapolskiej to koszmar. Koleiny mają tam po kilkanaście centymetrów głębokości. Jak się człowiek w nie wbije to pół biedy. Gorzej, gdy trzeba się wyminąć. Każdy gwałtowny ruch powoduje wypadnięcie z drogi na pobocze wprost na lodowe bandy - mówi pani Mariola, mieszkanka ul. Zapolskiej. - Jak to się dzieje, że tylko główne drogi są odśnieżone? Przecież mieszkam w centrum, a nie na jakiejś wsi. Dlaczego codziennie mam sobie rysować auto? - pyta.

Jeszcze gorzej wyglądają peryferia Opola: Krzemieniecka, Lwowska czy wjazd na Bolko od ulicy Krapkowickiej.

- Dlaczego się o nas nie dba? Przecież też płacimy podatki? - denerwuje się Kamila Wojtasik, mieszkanka ul. Krzemienieckiej.

Czytaj e-wydanie NTO - > Kup online

Piotr Rybczyński, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg rozkłada ręce.
- Mamy pieniądze tylko na zimowe utrzymanie głównych dróg. Łącznie jest to 160 km, drugie 200 musi poczekać na wiosnę. Nie stać nas na ciężki sprzęt, który mógłby rozkuć czy wywieźć stamtąd lód. Zwykłe pługi temu nie podołają - mówi dyrektor. - Przecież nie wysypiemy kilkunastu ton soli na lodowe muldy. Jesteśmy bezsilni.

MZD może i nie stać na młoty pneumatyczne do skuwania lodu, czy na sól, ale za to zawsze ma dla opolan dobrą wiadomość.

- Gdy spadnie zapowiadany śnieg, sytuacja na mniejszych ulicach poprawi się. Wypełni on koleiny i wyrówna drogi - mówi Piotr Rybczyński.

Mirosław Pietrucha rzeczni ratusza zapewnia, że w sytuacjach kryzysowych da się nagiąć sztywny harmonogram odśnieżania ulic.

- Trzeba tylko skontaktować się z MZD lub Remondisem. Sam widziałem, jak pracowali wczoraj na jednej z peryferyjnych ulic Opola - przekonuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska