W bloku socjalnym przy ul. Dworcowej 10B w Ozimku jest nerwowo, a konflikt między lokatorami a dozorcą narasta. - Interweniowaliśmy już w Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Antoniowie, która administruje blokiem, oraz w urzędzie miasta, ale nikt nie chce nas słuchać - twierdzą rozżaleni mieszkańcy.
Lista pretensji jest długa, a swoje bolączki wyliczyli drobiazgowo. - Dozorca bez konsultacji z nami już o godz. 20.00 zamyka wspólną kuchnię, choć w regulaminie napisano wyraźnie, że mamy prawo korzystać z niej do 22.00 - skarży się Mariusz Kotarski, jeden z lokatorów.
- W damskiej łazience od dwóch miesięcy zepsuty jest bojler, więc wszyscy kąpiemy się w męskiej i łazienki są regularnie zalewane. Rodzicom maluchów doskwiera też brak placu zabaw oraz ogrodzenia.
- Jest co prawda niewielka piaskownica, ale brakuje huśtawek - twierdzi Izabela Gwiazda, mieszkanka bloku. - Przydałby się też jakiś płot od strony ulicy, bo strach puścić na podwórko dzieci. Mieszkańcy mają też pretensje, że dozorca zamyka im w ciągu dnia toalety.
Jan Fujak, prezes PGKiM w Antoniowie, wyjaśnia. - Kuchnię na wniosek mieszkańców parteru zamyka dozorczyni. Powodem takiej decyzji było spanie i imprezowanie tam niepożądanych gości - tłumaczy prezes.
- Z ubikacjami nie ma problemu, bo lokatorzy mają klucze, a bojler podłączymy do końca tego tygodnia - obiecuje.
Lokatorzy nadal czekają na spotkanie z przedstawicielem urzędu miasta.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?