Lokatorzy sprzedani z mieszkaniami

fot. Daniel Polak
Andrzej Pyrzyński pokazuje projekt nowych przepisów o przekształceniach własnościowych: – Prawo musi się zmienić. Uczciwi ludzie nie mogą być tak po prostu wyrzucani z domu.
Andrzej Pyrzyński pokazuje projekt nowych przepisów o przekształceniach własnościowych: – Prawo musi się zmienić. Uczciwi ludzie nie mogą być tak po prostu wyrzucani z domu. fot. Daniel Polak
Dziesiątki tysięcy mieszkań zakładowych w całej Polsce zostało w ostatnich latach sprzedanych wraz z lokatorami. Dziś wielu z nich może trafić na bruk, choć to za ich pieniądze budowane były te bloki.

Andrzej Pyrzyński z Kędzierzyna-Koźla boi się, że niedługo zostanie bez dachu nad głową.

- Mieszkam w ruinie, ale czynsze mamy najwyższe w mieście. Na dodatek czeka mnie eksmisja, choć opłaty robię na czas - denerwuje się pan Andrzej. - Nie mogę spać po nocach, bo już sobie wyobrażam siebie jako bezdomnego. A przecież całe życie uczciwie pracowałem.

Czynsz, który co miesiąc pan Andrzej oddaje właścicielowi dwupokojowego mieszkania, wynosi 500 złotych. Do tego dochodzą opłaty za wodę, gaz, wywóz śmieci, ogrzewanie. Za 50-metrowe mieszkanie Andrzej Pyrzyński płaci co miesiąc prawie tysiąc złotych!

- Jak na Kędzierzyn-Koźle to bardzo dużo, a niewykluczone, że stawki wzrosną jeszcze bardziej - zaznacza lokator. - Właściciel mieszkania może je sobie podnosić, kiedy tylko zechce.

Blok przy ul. Stolarskiej 7 w Kędzierzynie-Koźlu stanął w 1985 roku. Jego właścicielem było przedsiębiorstwo "Żegluga na Odrze".

W czasie gdy budowa ruszała, "Żegluga" zatrudniała 2850 osób. Miała ponad tysiąc swoich barek oraz 276 pchaczy. Do tego porty w Gliwicach, Kędzierzynie-Koźlu, Opolu, Wrocławiu i stocznie m.in. w Januszkowicach na Opolszczyźnie i w Szczecinie. Państwową firmę stać było także na postawienie mieszkań dla swoich pracowników.

Rosną czynsze i kłopoty

Ale w latach 90. okazało się, że transport rzeczny nie jest tak opłacalny. "Żegluga na Odrze" zdecydowała się sprzedać swoje nieruchomości na wolnym rynku. Część mieszkań z lokatorami w bloku przy ul. Stolarskiej kupili inwestorzy z Wrocławia. Powstałą w ten sposób wspólnotą zarządza firma Capital z Mirkowa (woj. dolnośląskie).

- Nowi właściciele nie inwestowali w blok, ale postanowili zarabiać na czynszach. I te zaczęły rosnąć. A wraz z nimi kłopoty z piorunochronami, instalacjami elektrycznymi, brudnymi klatkami schodowymi, bo na remonty właściciel już nie miał pieniędzy - skarży się pan Andrzej.

Wiesław Tereszewski, prezes Capitala i jednocześnie pełnomocnik właściciela kilku mieszkań w bloku przy Stolarskiej (m.in. tego, w które zajmuje Andrzej Pyrzyński), twierdzi, że niezadowolony lokator zawsze może zmienić miejsce zamieszkania, jeżeli przeszkadza mu zbyt wysoki czynsz, brak kloszy czy piorunochronu.

- A stan budynku wcale nie jest zły, jak opowiada ten pan - mówi prezes Tereszewski.
Lokator dostał już od właściciela wypowiedzenie. Pyrzyńskiego jeszcze obejmuje okres ochronny, ale za niecałe trzy lata będzie musiał się wyprowadzić.

- Nie stać mnie, by kupić mieszkanie na wolnym rynku. Jestem starszym człowiekiem, który nie dostanie już nigdzie kredytu - przyznaje Andrzej Pyrzyński.

Więcej o problemie lokatorów czytaj na portalu MMkkozle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska