Gminna komisja finansów, która obradowała pod koniec ubiegłego tygodnia, stwierdziła, że budżetu Nysy nie stać na przyznanie Dziennemu Domowi Pobytu więcej niż 300 tysięcy złotych. Marek Święs, jego kierownik, utrzymuje, że jest to jednoznaczne ze skazaniem tego domu na likwidację.
- W ubiegłym roku dostaliśmy 431 tysięcy - mówi Święs. - Ostatecznie w tym roku zeszliśmy z kosztów do 367 tysięcy złotych. Za takie pieniądze jesteśmy w stanie normalnie funkcjonować, oczywiście przy redukcji etatów. Natomiast za fundusze, które chce nam przyznać komisja, nie jest to możliwe. Akceptując taki budżet, skazuję się na krytykę przełożonych za niewykonanie zadań statutowych.
Kierownik twierdzi, iż wystarczy mu jedynie 6.600 zł z gminnej kasy, resztę wypracuje sam. W zamian za to DDP nadal będzie mógł wydawać 330 obiadów socjalnych oraz 130 dla dzieci z rodzin ubogich, dla których jest to nieraz jedyna możliwość zjedzenia ciepłego posiłku. Placówka spełnia też rolę edukacyjną (od października funkcjonuje tu uniwersytet trzeciego wieku), integracyjną i terapeutyczną dla osób starszych, nierzadko samotnych. Codziennie do Domu Dziennego Pobytu przychodzi około 50 osób.
Janusz Sanocki, przewodniczący komisji finansów, twierdzi, że budżet gminy jest w tak katastrofalnej sytuacji, iż nie stać jej dłużej na dotowanie placówek, które nie są miastu niezbędne.
- Odpowiedzialność nakazuje zacisnąć pasa - mówi Sanocki. - Nie możemy sobie pozwolić na zaciągnięcie kredytu komercyjnego, dlatego cięcia są konieczne. DDP wyrasta na najważniejszą placówkę w gminie, chociaż jej rola sprowadza się do jadłodajni. Organizacje samorządowe mogą z powodzeniem robić to samo.
Przewodniczący podkreśla, że stanowisko komisji nie oznacza, iż placówka jest niepotrzebna, tylko że musi sama na siebie zarobić, aby się utrzymać.
- Kto to widział, żeby pomoc społeczna była dochodowa? - pyta natomiast kierownik Święs.
Pensjonariusze DDP są załamani wieściami o jego zamknięciu. - To już czwarty zamach na ten dom - mówi Tadeusz, który przychodzi tam od 1990 roku.
- Większość z nas całe życie pracowała dla dobra tego miasta. Zapracowaliśmy na to, by gmina dołożyła do utrzymania placówki, która nam służy, tyle się naszej starości należy - podkreśla pani Izabela.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?