Los obwodnicy dla lip i chrząszczy w Lubrzy waży się w Warszawie

Krzysztof Strauchmann
Wójt Lubrzy Mariusz Kozaczek jeszcze w styczniu zaskarżył do Warszawy decyzję środowiskową dla budowy nowej drogi obok starej.
Wójt Lubrzy Mariusz Kozaczek jeszcze w styczniu zaskarżył do Warszawy decyzję środowiskową dla budowy nowej drogi obok starej. Krzysztof Strauchmann
Od Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska zależy, czy ocaleje aleja lipowa w gminie Lubrza, w ciągu drogi wojewódzkiej nr 414 Opole-Prudnik.

 

Rośnie tam teraz ponad starych 300 drzew, które tworzą chroniony prawem pomnik przyrody.

Dodatkowo na drzewach żyje rzadki, chroniony chrząszcz - pachnica dębowa.

 

Władze województwa opolskiego remontują drogę nr 414.

Żeby ocalić aleję lipową (która zostałaby zniszczona podczas modernizacji drogi), chcą równolegle do niej wybudować nowy odcinek jezdni.

Ten pomysł blokuje jednak wójt Lubrzy.

 

- Dokończenie modernizacji drogi 414 z Opola do Prudnika to dla nas priorytet - podkreśla Szymon Ogła­za, członek zarządu województwa opolskiego. - Jesteśmy gotowi do ogłoszenia przetargu na wykonanie 2,5 kilometrowego odcinka w Lubrzy. Brakuje nam tylko decyzji środowiskowej.

Jak dodaje Ogłaza, jeśli spory o wydanie tej decyzji się przeciągną, to urząd marszałkowski nie będzie mógł blokować przez 2-3 lata pieniędzy przeznaczonych na ten cel w Regionalnym Programie Operacyjnym Województwa Opolskiego.

- Będziemy musieli przeznaczyć je na coś innego – nie ukrywa Szymon Ogłaza.

 

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Opolu wydała pozytywną decyzję środowiskową dla drogi budowanej równolegle do Alei Lipowej, kilkanaście metrów dalej po stronie wschodniej. 

To pozwoli uniknąć wycięcia starych lip.

Jak tłumaczy Szymon Ogłaza, w tym wypadku koszt budowy nowej drogi nie jest droższy od modernizacji starego odcinka.

 

Według szacunków, budowa odcinka obwodnicy “dla lip i chrząszczy” będzie kosztować około 20 mln zł

 

Decyzję środowiskową zaskarżył jednak do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska wójt Lubrzy Mariusz Kozaczek.

Gmina nie chce przejąć starej alei, co jej grozi, gdy powstanie zupełnie nowa droga.

Wójt obawia się kosztów utrzymania alei i przekonuje, że stare drzewa za parę lat i tak trzeba będzie usunąć.

 

Ostatnio Mariusz Kozaczek zaproponował jeszcze inne rozwiązanie - wycinkę lip po jednej stronie i pozostawienie starej drogi jako trasy dla rowerów.

Nowa droga miała by powstać tuż obok, a nie kilkanaście metrów dalej.

Przy takiej wersji kosztowne utrzymanie starej drogi nadal będzie finansował Zarząd Dróg Wojewódzkich w Opolu, a nie biedna gmina.

Razem ze starostą wójt przedstawił tę koncepcję zarządcy drogi i sprawa stanęła.

 

- Żadne postępowanie w tej sprawie  się nie toczy, bo inwestor nie złożył żadnego nowego wniosku - mówi Alicja Majewska, dyrektor RDOŚ w Opolu.

- Czekamy na decyzję Generalnego Inspektora Ochrony Środowiska. Dopiero potem będziemy decydować co dalej - mówi Szymon Ogłaza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska