Los się do niej uśmiechnął

Jacek Szwedkowicz
Emilia Dziarmaga z Wołczyna za pożyczkę dla przedsiębiorczych otworzyła własny kiosk-trafikę.

Emilii Dziarmadze świat zawalił się dwa razy. Raz, gdy chowała męża na wołczyńskim cmentarzu, dwa - gdy miejscowemu bankrutującemu PGR-owi przestał być potrzebny agronom. Wdowa, bezrobotna, z trójką synów na garnuszku. Jak z tym żyć?

Żyła z dnia na dzień. O stałej pracy w Wołczynie można było tylko pomarzyć. Dawne przedsiębiorstwa państwowe albo dogorywały, albo - zrestrukturyzowane - nie potrzebowały tylu rąk co przedtem. Szczęśliwy spośród bezrobotnych był ten, kto choćby dorywczo i za byle grosz mógł się zaczepić gdziekolwiek. Dziarmagowa zaczepiała się jako kucharka w kuchni dla bezdomnych, jako barmanka w barze dyskotekowym na przedmieściu, żadnej pracy się nie bała. Ale w końcu i tych dorywczych zajęć zabrakło. Siedzieć w domu, gapić się w okno wychodzące na osiedlowe podwórze i bić się z najczarniejszymi myślami?

Wsiadła w autobus. Pojechała do Kluczborka. Do Powiatowego Urzędu Pracy. Może jak się tam wypłacze, wyżali, to jej ulży. A tu urzędniczka do niej: - Pani Dziarmagowa, głowa do góry. Jest w Opolu instytucja, która pomaga bezrobotnym mającym odrobinę inicjatywy i oleju w głowie. Pani nie brakuje ani jednego, ani drugiego. Zajrzeć więc pod ten adres: Damrota 4, czwarte piętro.
Na Damrota, w Stowarzyszeniu "Promocja Przedsiębiorczości", wzięli Dziarmagową w obroty. Szybki kurs prowadzenia małego biznesu, mocna podbudowa psychologiczna, dwadzieścia pięć tysięcy złotych do ręki i próbuj, dziewczyno, szczęścia na własnym. Usiadła w domu nad kupką tych pieniędzy i nuże głowę sobie łamać, jak je spożytkować, by zarobiły na spłatę kredytu, na nią i trójkę dzieci. Budka z odzieżą na targowisku? Odpada. Silna konkurencja, poza tym o klienta trudno: w Wołczynie, gdzie bieda aż piszczy, ta branża handlowa nie ma przyszłości. No to może kiosk-trafika? Papierosy, prasa, coś słodkiego na ząb, ewentualnie jeszcze tanie i popularne mydełka, proszki do prania...
- Niech pan nazwie rzecz po imieniu. Po prostu "szwarc, mydło i powidło". Najważniejsze, że to się sprzedaje i że skromniutko, bo skromniutko, ale żyć z tego można - przekomarza się Dziarmagowa.

Wspomniany kredyt z Funduszu Rozwoju Przedsiębiorczości został zainwestowany w zakup towaru i kasy fiskalnej; kiosk miała Dziarmagowa wcześniej, jeszcze za życia męża kupiła go z demobilu, bo "a nuż przyda się jako altanka na działkę". Teraz regały, półeczki, stelaże. Żeby było na czym towar ustawić, wyeksponować. Ze względu na skromny kapitał rozruchowy nie poszła z zamówieniem do stolarza. Sama, wykorzystując budulec ze starej meblościanki, skleciła całe wyposażenie kiosku. - No, hipermarket to nie jest - ocenia z przymrużeniem oka - ale przecież funkcjonalności mebelkom odmówić nie można...
Trafika Dziarmagowej jest otwarta przez dwanaście godzin na dobę. Pracy za ladą starcza dla właścicielki i jej średniego syna. To on ma przejąć interes, gdy ona odejdzie na emeryturę. Na razie oboje żyją z ołówkiem w ręku. Żeby nie wydać więcej, niż kiosk przynosi im miesięcznie. Więc tyle na towar; hurtownik dowiezie go gratis, zaoszczędzą na kosztach transportu. Tyle na ratę wraz z odsetkami. Tyle na podatek i VAT. I jeszcze ZUS, prawie sześćset złotych miesięcznie. Po podsumowaniu wychodzi, że prowadząc własny handlowy interes, zarobili na czysto grosze. - Za duże są te obciążenia ze strony państwa. Takim jak my powinno się ulżyć na starcie. Niższe stawki, wakacje podatkowe przez rok, to by nas postawiło na nogi. Dopiero wobec firm już okrzepłych powinien obowiązywać tamten poziom obciążeń - podpowiada rządzącym Dziarmagowa.

Kilka dni temu na osiedle Młodych listonosz przyniósł polecony zaadresowany na Dziarmagową. Na kopercie nadruk "Stowarzyszenie Promocja Przedsiębiorczości". A wewnątrz informacja, że kredytodawca za efektywne spożytkowanie pożyczki z Funduszu Rozwoju Przedsiębiorczości i regularne płacenie rat dorzuca do tamtej kwoty jeszcze 3,6 tys zł. W formie dotacji na zakup dowolnego środka trwałego. Dziarmagowa wciąż jeszcze nie może uwierzyć, że to na nią padło. W końcu powiada, że kupi za to porządne profesjonalne umeblowanie do kiosku, skończy z prowizorką. Wygląda, że do niej, byłej bezrobotnej, los zaczął się wreszcie uśmiechać łaskawiej!

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska