Targi nto - nowe

Lot Wspaniałego

Fot. Roman Stęporowski
Rozgrywający Piotr Lipiński (nr 5) dobrze wywiązał się ze swego zadania we Włoszech.
Rozgrywający Piotr Lipiński (nr 5) dobrze wywiązał się ze swego zadania we Włoszech. Fot. Roman Stęporowski
Podróż z Mediolanu do Warszawy trener Wspaniały spędził w kokpicie pilotów. Po wylądowaniu zbierał gratulacje.

Jeszcze przed startem z Mediolanu jako pierwszy sukces Mostostalu docenił kapitan samolotu Maciej Baner, który przywitał siatkarzy słowami: - Gratuluję wygranej z drużyną włoską.
- Jeszcze nigdy tak szybko i miękko nie lądowaliśmy - stwierdził w rewanżu Sebastian Świderski, którego w oklaskach wspierali koledzy z drużyny.

Środowy sukces odniesiony w Casale Monferrato w pojedynku ze zdobywcą Pucharu Włoch i triumfatorem poprzedniej edycji Pucharu Konfederacji CEV ma ogromną wartość. Naszpikowani gwiazdami gospodarze, mimo buńczucznych zapowiedzi o gładkiej wygranej, musieli przełknąć gorycz porażki.
- Czasami "czuje się" mecz, a z jego przebiegu i rytmu wiadomo, kto wygra - mówił po spotkaniu trener Waldemar Wspaniały. - Zawodnicy od pierwszego seta wiedzieli, że jest szansa wygranej. Na tie-break wyszli, czując, że mogą pokonać gospodarzy.

Wygrana we Włoszech daje Mostostalowi doskonałą pozycję w grupie E. - Łużniki wygrały w Maladze 3:1, więc wciąż prowadzimy w grupie, wyprzedzając Rosjan jednym setem - analizował szanse na grupowe zwycięstwo Mostostalu rozgrywający Piotr Lipiński.
- Przed nami ważny mecz z Łużnikami i choć środowa wygrana daje nam dobrą pozycję wyjściową, to nie możemy zlekceważyć rywala - dodał przyjmujący Piotr Soroka, który po kontuzjach Musielaka i Serafina stał się szóstkowym graczem, a w meczu z Noicomem był najlepiej przyjmującym i rzadko mylił się w ataku.
- W zeszłej edycji Ligi Mistrzów grałem rzadziej, tydzień temu rozegrałem już cały mecz z Malagą, ale pojedynek we Włoszech był chyba najważniejszym w mojej karierze - przyznał Soroka.

Sporo satysfakcji miał po meczu Andrzej Kubacki. Asystent Wspaniałego odpowiadający za rozpracowanie rywali całą noc przed meczem spędził na oglądaniu kaset Noicomu oraz opracowywaniu taktyki na mecz.

- Problemem polskich drużyn jest to, że zawodnicy nie realizują od pierwszej do ostatniej piłki meczu taktycznych założeń - powiedział. - Tym razem chłopcy robili to, co im nakazywaliśmy podczas przedmeczowej odprawy. Jeszcze przed tie-breakiem podchodzili do mnie, pytając, jak blokować poszczególnych zawodników. Po tym zwycięstwie faktycznie jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji, praktycznie wystarczy nam wysoko wygrać oba mecze u siebie (z Łużnikami i Noicomem - dop. red.), by realnie myśleć o awansie do ćwierćfinałów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska