Problemy pasażerów na tej trasie paradoksalnie zaczęły się w momencie, gdy kolej wyremontowała tory.
Czas dojazdu do Opola miał się dzięki temu skrócić. Jest odwrotnie. Pociągi Przewozów Regionalnych kursują nawet z półgodzinnym opóźnieniem.
- Normą jest, że pociąg zamiast o 7.00 wyjeżdża o 7.20 - mówi Kamila. - Spóźniamy się przez to do pracy i do szkoły.
Sebastian Pieniakowski, który dojeżdża do szkoły nauki jazdy w Opolu, opowiada, że nawet jeśli skład wyjedzie punktualnie, to nie ma gwarancji, że dotrze o czasie.
- Bardzo często jest tak, że pociąg zatrzymuje się w Ozimku albo w Chrząstowicach i czeka na bocznym torze na stacji, żeby przepuścić pendolino i inne składy InterCity - mówi Sebastian Pieniakowski. - Tak się dzieje nie tylko w drodze do Opola, ale też z powrotem.
Linia na tej trasie jest jednotorowa, a zgodnie z kolejowymi przepisami pociągi Przewozów Regionalnych muszą ustąpić pierwszeństwa składom pendolino i InterCity.
Pasażerów pociągów "drugiej kategorii" to denerwuje, bo - jak przypominają - też płacą za przejazd.
Teoretycznie takie sytuacje powinny zdarzać się na torach niezwykle rzadko. Ale - co przyznają nam nieoficjalnie kolejarze - w tym przypadku jest inaczej, bo rozkład jazdy po prostu został źle przygotowany.
- Ktoś upchnął na jednej linii za dużo pociągów - mówi nam jeden z pracowników kolei.
Dorota Jakiemczuk, rzecznik opolskiego oddziału Przewozów Regionalnych, przyznaje, że jest problem.
- Prowadzimy rozmowy z przedstawicielami spółki InterCity i zarządcą linii kolejowych, by wyeliminować opóźnienia pociągów regionalnych - tłumaczy Dorota Jakiemczuk.
Przedstawiciele kolei nie podają jednak ani jak, ani kiedy rozwiążą problem. Pasażerowie obawiają się, że nastąpi to dopiero w połowie roku, wraz z wprowadzaniem korekt do rozkładu jazdy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?