Dla pana i kilku kolegów z drużyny ten sezon jest pierwszym w ekstraklasie. Czym gra w niej różni się od występów w I lidze?
- Między klasami rozgrywkowymi jest przepaść. Nie ma nawet co tego porównywać. W I lidze w zespołach są zwykle pojedynczy dobrzy zawodnicy. Teraz w każdej drużynie jest ich po kilkunastu. Zupełnie inna jest jazda na łyżwach, poziom wytrenowania, umiejętności, schematów rozgrywania akcji.
Drużyna Orlika chyba jednak dobrze odnajduje się w krajowej elicie. Przynajmniej wyniki na to wskazują. Jak przegrywacie z faworytami, to nie za wysoko, wszyscy was chwalą za ambicję.
- Rzeczywiście wygląda to całkiem przyzwoicie. Proszę pamiętać, że my tej ekstraklasy dopiero się uczymy. Większość w niej wcześniej nie grała. Mamy mocno przebudowany zespół, a nasi obcokrajowcy muszą się tej polskiej ligi i rzeczywistości uczyć.
Dużo ci cudzoziemcy dają zespołowi?
- Na pewno podnieśli jakość drużyny. Z nimi jesteśmy mocniejsi. Reprezentują szkoły hokejowe lepsze od polskiej, a więc rosyjską, amerykańską czy kanadyjską. Co ważne, stanowimy w miarę równy zespół. Nie ma zawodników zdecydowanie wybijających się ponad poziom drużyny, choć oczywiście nasz amerykański bramkarz (John Murray - dop. red.) daje nam bardzo dużo i jest czołową postacią całej ligi.
Jest pan wychowankiem Orlika, gra w nim już długo. Czym jest dla klubu ta ekstraklasa?
- Wydaje się, że ratunkiem dla całego środowiska hokejowego w Opolu. Przez kilka lat graliśmy za darmo, albo wręcz dokładaliśmy z własnej kieszeni do występów w I lidze. Ile jednak tak można? Nie wiem jak by to się skończyło, gdyby nie było ekstraklasy. Trudno byłoby znaleźć motywację do dalszej gry w I lidze. Takie mam odczucia ja, ale jeszcze i kilku kolegów. Drużyny w I lidze po prostu mogłoby już nie być.
Dużo się zmieniło w samym klubie po tym jak rozpoczęliście grę w ekstraklasie?
- Większość klubów w niej jest bogatszych i lepiej zorganizowanych od Orlika. U nas jeszcze trochę brakuje, ale i tak jest ogromny postęp w porównaniu z poprzednimi latami. Chodzi o warunki do trenowania, sprzęt, odnowę biologiczną i jeszcze wiele innych rzeczy. Potrafię docenić to co jest, bo przecież doskonale wiem jak było wcześniej.
W 15 dni rozegraliście sześć meczów ligowych. Następne tygodnie będą równie napięte. Pod względem fizycznym w porównaniu z I ligą to ogromne wyzwanie. Jak to znosicie?
- Na razie jest nieźle, ale pamiętajmy, że rozegraliśmy dopiero sześć spotkań. Zobaczymy co będzie po 20 czy 30. Tak duża dawka spotkań to dla większości z nas nowość. Mam nadzieję, że przy odpowiedniej odnowie biologicznej wytrzymamy jakoś ten maraton meczów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?