Łukasz Wiśniewski. Za wysoki na futbol

Redakcja
Łukasz z narzeczoną Kasią podczas tegorocznych wakacji w Turcji.
Łukasz z narzeczoną Kasią podczas tegorocznych wakacji w Turcji.
Jest fanem piłki nożnej, szczególnie ligi angielskiej. I nawet w młodości trenował "kopaną",ale zbyt szybko urósł, więc zamiast strzelać bramki wbija gwoździe... w siatkarskie parkiety.

Na pytanie: "co, gdyby nie siatkówka?" Łukasz Wiśniewski odpowiada, że futbol. Ale dzisiaj pozostaje mu tylko kibicowanie, bo na bardzo dobrego piłkarza był zbyt wysoki. A tylko gra na wysokim poziomie interesuje ambitnego zawodnika. Przygodę ze sportem zaczął w szkole podstawowej, w rodzinnej Włodawie (małe miasto położone na wschodzie Polski). Wstąpił do piłkarskiej szkółki i trenował przez cztery lata.

Fan Chelsea Londyn i Franka Lamparda

- Trener ustawiał mnie jako środkowego obrońcę, a w ostatnim roku mojej przygody z piłką zostałem przestawiony na defensywnego pomocnika - opowiada popularny "Wiśnia". - Jak każdy młody chłopak chciałem zostać piłkarzem, ale w pewnym momencie przerosłem swoich kolegów i zwyczajnie byłem za wysoki, żeby grać.

Jednak sentyment do futbolu pozostał. Zawodnik Zaksy do dziś bardzo interesuje się piłką nożną, szczególnie kibicuje i śledzi wydarzenia w lidze angielskiej.

- Niestety, nie byłem nigdy na żadnym meczu Premier League - mówi nasz środkowy. - Ze względu na nasz kalendarz rozgrywek możliwy wyjazd mam dopiero koło maja. Z pewnością się w końcu zmobilizuję i pojadę na jakiś mecz. Celem wyjazdu będzie rzecz jasna Londyn, ponieważ jestem fanem Chelsea Londyn. Co do najlepszych piłkarzy to można by wymieniać i wymieniać, bo sporo ich gra w Anglii. Osobiście od dawna imponuje mi gra Franka Lamparda.

Ze względu na wzrost przestał trenować piłkę nożną, ale też warunki fizyczne sprawiły, że sport stał się jego zawodem. Choć wszystko wydarzyło się dość przypadkowo.

- Byłem w gimnazjum, kiedy nauczyciel wf-u zabrał mnie na międzyszkolne zawody siatkarskie. Wziął mnie ze względu... na mój wzrost - wspomina Łukasz Wiśniewski. - I wtedy się wszystko zaczęło. Podczas tego turnieju podszedł do mnie trener i zaproponował, żebym przyjechał na zgrupowanie kadry wojewódzkiej. Szczerze mówiąc, w tamtym momencie z siatkówką nie miałem nic wspólnego. I nawet nie pamiętam co wpłynęło na to, że jednak zdecydowałem się na to zgrupowanie pojechać.
Potem już poszło z górki, bo okazało się, że poza wzrostem młody chłopak ma jeszcze talent. Trafił do uczniowskiego klubu Serbinów z Białej Podlaskiej wreszcie do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale. Potem była już PlusLiga w barwach akademików z Częstochowy, a od tego sezonu jest Kędzierzyn-Koźle.

Narzeczona spod siatki

Do naszego miasta przyjechał z narzeczoną Kasią. Poznali się w gimnazjum i są razem od 8 lat. Kasia pochodzi z Białej Podlaskiej i ma bratnią sportową duszę.

- Również interesuje się sportem - podkreśla Łukasz. - W gimnazjum i liceum była w klasie sportowej o profilu siatkarskim. Przez siedem lat trenowała tę dyscyplinę, więc można śmiało powiedzieć, że poznaliśmy się dzięki siatkówce. I, chcąc nie chcąc, wciąż musi się trochę nią interesować.
Z kolei Łukasz od narzeczonej "przejął" zainteresowanie tenisem.

- Kasia nie trenuje, ale bardzo lubi tenis - opowiada środkowy Zaksy. - Może idol to za duże słowo, ale od zawsze kibicowała Rogerowi Fede-rerowi. Ja poza futbolem czasem, gdy mam okazję, oglądam Formułę 1, a Kasia zaraziła mnie pasją do tenisa. Kilka razy byliśmy nawet razem na korcie, ale na razie jeszcze nie liczymy punktów i gemów. Nastawiamy się bardziej na rekreację i pewien sposób na
wypoczynek.

Dyskoteka nie wchodzi w grę

Wspólnie też starają się spędzać wolny czas, którego Łukasz - jak każdy zawodowy siatkarz - ma coraz mniej.

- Jeśli już mamy jakiś dzień wolny to najchętniej wtedy odpoczywam, a restauracja, spacer czy kino jest idealnym rozwiązaniem w taki dzień - mówi gracz kędzierzyńskiego klubu. - Myślę, że nie będę tutaj zbyt oryginalny, ale lubię to co większość ludzi: kino, spotkania ze znajomymi, gry komputerowe. Nie mam, ani ulubionego aktora ani jednego tytułu, który mi szczególnie utkwił w pamięci. Lubię różnorodność. Choć ostatnio zaimponował mi Robert Więckiewicz w swojej roli u Agnieszki Holland "W ciemności" oraz film "Nietykalni". Dyskoteka nie wchodzi w grę, gdy następnego dnia o 9:30 mamy trening. Najchętniej jeździłbym do domu odwiedzać rodzinę, ale niestety 520 kilometrów w jedną stronę stanowi spory problem.

Od kilku lat Łukasz jest reprezentantem Polski, a to oznacza, że ma coraz krótsze wakacje. Ale jak tylko uda się zagospodarować 2-3 tygodnie wolnego, to z Kasią starają się wyjechać do ciekawych miejsc.
- W tym roku kadra się dla mnie skończyła już w lipcu i wtedy na tydzień pojechaliśmy do Turcji - mówi zawodnik. - Nie mamy ulubionego miejsca na wakacje. Lubimy zawsze odkrywać coś nowego. Z chęcią też wracamy w rodzinne strony, gdy tylko czas nam na to pozwala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska