"M jak Morderstwo" w "Kochanowskim". Przeczytaj recenzję

fot. Archiwum teatru
Leszek Malec i Adam Ciołek (w głębi) planują morderstwo.
Leszek Malec i Adam Ciołek (w głębi) planują morderstwo. fot. Archiwum teatru
Nie ma zbrodni doskonałej, ale ten kryminał jest doskonałą rozrywką.

Kryminały dzielą się na te, w których zagadką jest "kto zabił", "dlaczego to zrobił" i "czy za to odpowie". "M jak Morderstwo" należy do trzeciego typu. Gdyby tak nie było, Hitchcock nie zainteresowałby się tą sztuką, bo od tajemnicy zawsze wolał suspens.

W sztuce Fredericka Knotta od początku wiadomo, kto planował morderstwo i jakie były jego motywy. Zdradzany mąż, ożeniony dla pieniędzy, chce się pozbyć żony i zagarnąć jej majątek. Jego precyzyjny plan bierze jednak w łeb, gdy ginie nie ten, kto powinien.

Szczęście jednak sprzyja bezwzględnemu zleceniodawcy i wszystko wskazuje na to, że jego mordercze zamiary się powiodą, a miła sumka zapisana w testamencie żony zasili jego konto. Nie ma jednak zbrodni doskonałej...

Tyle o fabule, bo dalsze jej odsłanianie już byłoby zbrodnią wobec potencjalnego widza. A widzów temu przedstawieniu nie powinno zabraknąć, bo to bardzo dobra rozrywka na zimowy wieczór. Taka, jak telewizyjne "Kobry" sprzed wielu lat. Świetnie napisana sztuka, znakomita intryga, w której nic do końca nie jest oczywiste, odpowiednia dawka należycie stopniowanego napięcia i satysfakcjonujący finał.
Czego jeszcze chcieć?

Na pewno dobrego aktorstwa, bo to od niego zależy powodzenie całego przedsięwzięcia. I widz się nie zawiedzie (szczególnie, jeśli Adam Ciołek i Kornelia Angowska w miarę granych przedstawień nabiorą więcej swobody). Za to Łukasz Schmidt, Leszek Malec i Andrzej Czernik - bez zarzutu.

Spodoba się zwłaszcza Czernik, grający inspektora policji, Hubbarda. Ta postać, powstała jeszcze przed porucznikiem Columbo, ma wiele z jego cech - niepozorny, safandułowaty, ale dociekliwy glina, który pozornie wydaje się niegroźnym przeciwnikiem. A Czernik ze swoim potrójnym "yhm", kończącym każdą kwestię, jest pyszny.

Frederick Knott "M jak Morderstwo". Reż. Marcin Sosnowski, scen. Artur z Konina. Teatr Kochanowskiego w Opolu, premiera polska 6 lutego 2010.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska