Bohaterem powieści Macieja Siembiedy „444” jest prokurator IPN-u Jakub Kania, który stara się rozwikłać tajemnicę najczęściej kradzionego obrazu Jana Matejki „Chrzest Warneńczyka”. Tajemnica obrazu dotyczy pewnego proroctwa, według którego co 444 lata pojawia się szansa pojednania islamu z chrześcijaństwem.
Podczas spotkania autor przypomniał, że niesłychana historia obrazu została już przez niego opisana w 1983 roku w reportażu na łamach miesięcznika „Opole”. Po trzydziestu latach, mieszając prawdę i fikcję opowiedział tę historię – już powieściowo - jeszcze raz. - Kiedy wyszedłem z kina po filmie „Kod Leonarda da Vinci”, uświadomiłem sobie, jak świetnie musiał się bawić, pisząc powieść Dan Brown. I pomyślałem, że przecież mam coś podobnego w szufladzie - mówił.
Prowadzący spotkanie Zbigniew Górniak, dyrektor programu Radia Opole, podkreślał, że do Macieja Siembiedy takie niezwykłe historie „same przychodzą”. Polemizował z autorem, który nazwał książkę testamentem i debiutem. Podkreślał, że kilka tomów jego reportaży z pewnością było literaturą, a i na testament jeszcze nie czas.
Siembieda pokazywał różnice między warsztatem reportażysty, który musi się zamknąć w kilku stronach i autora powieści liczącej stron 550.
- To paradoks, ale książki objętościowo cienkie są dziś w wydawnictwach niemile widziane – mówił – Maciej Siembieda. - Książka stała się produktem. Czytelnik woli kupić 550 stron za 45 zł niż 300 stron za złotych 35. Tych reguł marketingowych też się musiałem nauczyć.
Jakie lektury szkolne powinien przeczytać każdy uczeń? Gwiazdy dyskutują
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?