Mają chrapkę na podium

Magda Trepeta [email protected]
Jerzy Szołtysek (z prawej), lokalny historyk z Żyrowej, pokazuje Carlowi Lejeune (od lewej) i Ivecie Kavcakowej kamień upamiętniający 700-lecie wioski.
Jerzy Szołtysek (z prawej), lokalny historyk z Żyrowej, pokazuje Carlowi Lejeune (od lewej) i Ivecie Kavcakowej kamień upamiętniający 700-lecie wioski.
Czy Żyrowa jest najlepszą wioską w Europie? Werdykt komisarzy z Wiednia, którzy wczoraj oceniali miejscowość, poznamy jesienią.

WIEŚ MA 700 LAT
Żyrowa leży w gminie Zdzieszowice na terenie parku krajobrazowego Góra Świętej Anny. Istnieje od 1302 roku. Do lat 30. XVII wieku należała do rodu Żyrowskich. Później przejęli ją Gaszynowie, którzy w latach 1631-1644 wybudowali tam istniejący do dziś pałac. Drugim, równie słynnym zabytkiem jest XIV-wieczny kościół pod wezwaniem św. Mikołaja. W 2002 roku Żyrowa została uznana za najpiękniejszą wioskę Opolszczyzny.

KONKURSOWE LICZBY
W tegorocznej edycji konkursu Europejska Odnowa Wsi startują 32 miejscowości z 11 krajów. Polskę reprezentują 2 wioski: Żyrowa i Rodaki (woj. małopolskie). Oceniać je będzie 18 jurorów z 8 państw. Zostali oni podzieleni na 6 grup. Każda z nich odwiedzi 5 lub 6 wsi.

Słowaczka Iveta Kavcakowa, Austriak Nikolas Juen oraz Carlo Lejeune z Belgii, reprezentanci Europejskiego Stowarzyszenia Rozwoju i Odnowy Wsi, spędzili wczoraj w Żyrowej trzy godziny. Jako jurorzy konkursu na najlepszą wioskę w Europie sprawdzali, czy złożone w lutym przez mieszkańców podanie jest zgodne z prawdą i wystawiali pierwsze oceny. Interesowała ich przede wszystkim umiejętność pozyskiwania funduszy na rozwój wioski, współpraca żyrowian z władzami oraz ich związek z przeszłością.
- W podaniu wielokrotnie wymienialiście słowo "tradycja". Chcemy zobaczyć, co to znaczy - mówił Carlo Lejeune.

Ponad 700-letnią miejscowość reklamowali gościom Helga Bieniusa, radna z Żyrowej, oraz Jerzy Szołtysek, lokalny historyk. Opowiadali o konkursach kroszonkarskich, wodzeniu niedźwiedzia oraz wiecznie żywej w ich wiosce gwarze śląskiej.
Mieszkańcy Żyrowej nie ukrywają, że chcą wygrać. Nie liczą na żadne pieniądze, ponieważ jedyną nagrodą jest prestiż oraz współudział w organizacji kolejnej edycji, która odbędzie się w 2006 roku. Jeśli zwyciężą, będą gospodarzami IX finału konkursu. Choć rywalizują z 32 wioskami, głównie z Bawarii, Hesji i Dolnej Austrii, twierdzą, że ich miejscowość jest wyjątkowa.

- Łączymy tradycję z nowoczesnością - chwali się Mirosław Czernysz, wiceprzewodniczący stowarzyszenia "Nasze Dziedzictwo żyrowskie". - Wieś jest skanalizowana, zelektryfikowana. Mamy dobrze rozwinięty przemysł oraz działalność agroturystyczną. Poza tym mieszkańcy potrafią się zmobilizować i zadbać o miejscowość. Nie jest tak, że każdy zamiata tylko swoje podwórko.
Jurorzy zwiedzili żyrowskie zabytki, szkołę, izbę regionalną, klub sportowy i Kozi Rynek. Nie chcieli na razie zdradzić, jak wypadła opolska wioska na tle konkurentów.

- Za wcześnie na oceny - skwitował Lejeune. - Musimy się skonsultować z pozostałymi jurorami i wymienić opinie. Pierwsze wrażenie jest jednak bardzo dobre. Projekt został świetnie przygotowany i zgadza się z tym, co tu widzimy. Werdykt wydamy na posiedzeniu konkursowym, które odbędzie się w Wiedniu 31 lipca, a ogłosimy go jesienią.
Józef Wilczek, sołtys Żyrowej, jest bardzo zadowolony z przebiegu wizyty: - Komisarze nie chcieli od nas wyjeżdżać, tak bardzo im się tu spodobało - twierdzi. - Byli zszokowani, że w tak małej mieścinie można zrobić tak wiele. Przyznali, że nazbierali mnóstwo materiałów i przed nimi teraz ciężkie zadanie: muszą przekonać pozostałych członków komisji, że taka wioska w ogóle istnieje!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska