Targi nto - nowe

Makabra na autostradzie

Michał Wandrasz
Oto co zostało z mocnego, bardzo bezpiecznego BMW.
Oto co zostało z mocnego, bardzo bezpiecznego BMW.
Pięcioletni chłopiec, jego ojciec i babcia zginęli wczoraj w wypadku, do jakiego doszło nad ranem na autostradzie w okolicach Magnuszowic.

Tragedia rozegrała się na 209. kilometrze autostrady kilka minut przed piątą. W stronę Opola pędziły dwa samochody na hamburskich numerach rejestracyjnych, którymi podróżowali członkowie jednej rodziny.

Ciemnym BMW kombi jechał 28-letni mężczyzna z pięcioletnim synkiem i 54-letnią teściową, a za nimi w srebrnym audi jechała 25-letnia żona kierowcy BMW z ich 2,5-letnią córeczką. Jechali do rodziny, prawdopodobnie w województwie śląskim.
- Kobieta opowiadała później, że widziała, jak auto męża zaczyna "pływać" po szosie, bo najwidoczniej zasypiał on za kierownicą - relacjonuje Andrzej Mamczyński z niemodlińskiej pomocy drogowej.- Chciała go dogonić i jakoś ostrzec, ale nie zdążyła.
BMW z bardzo dużą prędkością zjechało na prawo, ścięło barierę energochłonną na długości kilkunastu metrów, uderzyło w betonową barierę mostku i rozerwane wróciło na szosę. Siła uderzenia była tak ogromna, że kierowca został wyrzucony z auta. Jadące z tyłu audi przejechało po nim i uderzyło w prawy bok BMW.
- Pierwszy raz w życiu widziałem, aby auto osobowe ucięło barierę energochłonną - mówi Jacek Zamorowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Bariera wyglądała, jakby była ucięta laserem. Stalowe szyny, na których jest ona mocowana były skoszone przy samej ziemi. To było wręcz niesamowite.

Gdy zszokowana kobieta dobiegła do szczątków BMW i otwarła drzwi z prawej strony, na jezdnię wypadł jej 5-letni synek. Po chwili nie żył. Zginęła także matka kobiety.
- Wiele już widzieliśmy, ale takiej makabry dawno u nas nie było - opowiadają pracownicy pomocy drogowej. - A najbardziej wstrząsający jest widok martwego dziecka.
O sile, z jaką auto uderzyło w barierę, świadczy stan bagaży, które z rozerwanego samochodu rozleciały się w promieniu kilkudziesięciu metrów od wraku. Ubrania, w tym wiele wdzianek dziecięcych, znajdowano nawet za siatką biegnącą wzdłuż autostrady.
Prędkość osłabia czujność
Jacek Zamorowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu:
- Nie wiemy dokładnie, co było przyczyną tej tragedii. Mogło to być zaśnięcie, ale kierowca BMW mógł też stracić panowanie nad kierownicą, gdy odwrócił się na chwilę do tyłu do dziecka. Podczas dłuższej jazdy autostradą człowiek przyzwyczaja się do dużej prędkości, a najdrobniejszy błąd przy jeździe z szybkością 150 kilometrów na godzinę może skończyć się tragicznie. Wystarczy lekkie ściągnięcie kierownicy i tracimy panowanie nad samochodem. Przy dłuższych podróżach trzeba pamiętać o kilkuminutowych przerwach mniej więcej co 200 kilometrów. Trzeba wtedy wysiąść, rozprostować nogi, przejść się kawałek, ewentualnie łyknąć kawę i dopiero wtedy jechać dalej. Podróż wydłuży nam się niewiele, ale przynajmniej dojedziemy cało do celu. A jeżeli już dojdzie do jakiegoś wypadku i jesteśmy na jego miejscu , to pamiętajmy, żeby nie blokować do niego dojazdu. Podczas poniedziałkowego wypadku auta stały na wszystkich pasach autostrady skutecznie blokując dojazd karetkom i innym służbom ratowniczym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska