Mała medialna groźba

Wczoraj trzech przedstawicieli 80 rodzin oczekujących na mieszkania rozmawiało o tym z przewodniczącym Rady Miasta Opola Ryszardem Ciecierskim. W spotkaniu uczestniczył też Tomasz Filipkowski, naczelnik Wydziału Finansowo-Księgowego Urzędu Miasta.

Niedoszli lokatorzy twierdzili, że zostali upoważnieni do tego przez pozostałych poszkodowanych przez spółkę. Nie chcieli się jednak przedstawić reporterowi "NTO". O spotkaniu nie wiedział jednak Krzysztof Błasiak, członek rady nadzorczej spółki, reprezentant lokatorów.
Zdaniem uczestników spotkania, kontynuowanie budowy sześciu pozostałych do skończenia budynków jest możliwe nawet w przededniu postępowania upadłościowego. (Pierwsze posiedzenie sądu gospodarczego w tej sprawie zaplanowano na 28 kwietnia).
- Już na rozprawie może dojść do porozumienia wspólników. Miasto mogłoby stać się jedynym udziałowcem spółki. Przejęłoby część należącą do wrocławskiej firmy Anker 3 (zastąpił on dotychczasowego większościowego udziałowca, firmę Ekobud z brzegu). Wówczas trzeba by tylko poręczyć kredyt albo dogadać się z wierzycielami (firmami budowlanymi), którzy już kiedyś chcieli dokończyć inwestycję z własnych środków - przekonywali przewodniczącego rady.

Lokatorzy przyjęliby też deklarację syndyka masy upadłości DDO, że dokończy budowy. Potrzebna byłaby jednak, ich zdaniem, jakaś gwarancja miasta.
Przedstawiciele lokatorów nie wykluczali też kolejnej interwencji mediów. Tym razem zapowiadają, że zaproszą na plac budowy którąś z niemieckich stacji telewizyjnych. Pretekstem byłaby interwencja w sprawie Niemca, któremu również oferowano mieszkanie na "Kolorowym Osiedlu", ale go nie dostał. Nieoficjalnie wiemy, że może chodzić o pracownika naukowego Uniwersytetu Opolskiego.
- Nie byłaby to najlepsza wizytówka dla miasta rozpaczliwie rozglądającego się za zagranicznymi inwestorami - uważają lokatorzy.