Projekt ustawy w tej sprawie jest już gotowy. W tym tygodniu zajmie się nim Rada Ministrów. Rząd chce, by najmniejsze samorządy (za takie uważa się gminy, w których mieszka poniżej 5 tys. mieszkańców) łączyły się terytorialnie ze swoimi sąsiadami.
Do miniaturowych opolskich gmin można obecnie zaliczyć aż 9 spośród 71 samorządów. Co ciekawe, ich liczba może w najbliższych latach się zwiększyć, bo gminy Olszanka, Tułowice, Pokój i Izbicko mają niewiele ponad 5 tys. mieszkańców, a ich liczba spada. Wójtowie sceptycznie podchodzą jednak do pomysłu łączenia.
- Nic dobrego z tego nie wyniknie, a zrodzi jedynie niepotrzebne konflikty - uważa Brygida Pytel, wójt Izbicka. - Dla przykładu, gdybyśmy mieli połączyć się po sąsiedzku z Tarnowem Opolskim, to jednym z pierwszych sporów byłoby to, gdzie będzie się znajdować siedziba. Jakkolwiek by wybrać, mieszkańcy jednej z gmin zostaną poszkodowani.
Łączenie gmin ma odbywać się dobrowolnie - jeżeli zgodzą się na to obie strony. W takich samorządach będzie działać jeden wójt i wspólna rada, której jednym z pierwszych zadań będzie ujednolicenie przepisów.
Najmniejsze opolskie gminy:
Najmniejsze opolskie gminy:
Świerczów (powiat namysłowski) 3 542 mieszkańców
Pakosławice (pow. nyski) 3 674
Kamiennik (pow. nyski) 3 681
Domaszowice (pow. namysłowski) 3 718
Zębowice (pow. oleski) 3 804
Polska Cerekiew (pow. kędzierzyńsko-kozielski) 4 311
Lubrza (pow. prudnicki) 4 386
Radłów (pow. oleski) 4 447
Wilków (pow. namysłowski) 4 626
Wg danych GUS za 2012 r.
- To pomysł nierealny - dodaje wójt Pytel. - Konstruowanie budżetu tak połączonej gminy będzie koszmarem. Radni, zamiast wspólnie obradować, zajmą się "przeciąganiem liny", bo każdy będzie chciał ściągnąć jak najwięcej inwestycji na swój teren.
Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji przygotowało zmiany, bo uważa, że małe gminy są niewydolne finansowo i kosztowne w utrzymaniu. Wiele z nich rzeczywiście ma spore zadłużenie, większość pieniędzy, zamiast trafiać na inwestycje, jest przejadana.
"Te trudne warunki wpływają negatywnie na ich rozwój i ograniczają szanse na podniesienie jakości życia mieszkańców" - czytamy w uzasadnieniu do nowelizacji przepisów. Resort uważa, że duże gminy będą silniejsze, bo będą mogły zaoszczędzić np. przez łączenie szkół i przedszkoli oraz likwidację urzędniczych etatów, które się pokrywają. Będą miały też wspólny budżet i wspólną księgowość.
- Ale z połączenia dwóch biednych gmin także powstanie biedna gmina, tylko większa - uważa Bogdan Zdyb, wójt Wilkowa. - W naszym przypadku będziemy mieć ponadto problem, by wybrać, z kim się połączyć. Z jednej strony sąsiadujemy z woj. dolnośląskim, a z drugiej - z gminą Namysłów, która jest znacznie większa. Jeżeli zgodzilibyśmy się na połączenie, to w zasadzie zostalibyśmy wchłonięci przez Namysłów.
Nie wszyscy szefowie gmin są jednak negatywnie nastawieni do proponowanych zmian. Barbara Bednarz, wójt Świerczowa, czyli najmniejszej gminy na Opolszczyźnie, widzi także korzyści w niektórych płaszczyznach działania samorządu.
- Urzędnicy w małych gminach mają dziś bardzo szeroki zakres obowiązków na jednym stanowisku - zauważa wójt Bednarz. - Po połączeniu gmin te obowiązki można by lepiej rozdzielić na urzędników, tak by specjalizowali się w konkretnych tematach i lepiej obsługiwali mieszkańców. Ale na razie na łączenie urzędów jest za wcześnie. Nie jesteśmy na to przygotowani. Należałoby przeprowadzić analizę wszelkich zagrożeń i korzyści, by mieszkańcy poznali plusy i minusy takiego rozwiązania.
Co ciekawe, nowe przepisy skierowane są także do powiatów. Umożliwiają one tworzenie związków powiatowo-gminnych, które miałyby połączone kompetencje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?