Małolat łatwo kupi piwo w opolskich sklepach

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Gdy niepełnoletni zechce się napić czegoś mocniejszego, w Opolu nie będzie miał z tym większego kłopotu. Sprawdziliśmy. Wielu sprzedawców alkoholu nie żąda od młodzieży dowodu osobistego.

Sobotnie popołudnie, w słońcu temperatura 30 stopni Celsjusza. To dobra chwila na ochłodę. Jak? Może przy schłodzonym piwku. W naszej prowokacji główną rolę gra Kajetan Syguła, uczeń liceum językowego w Opolu. 18 lat skończy dopiero w czerwcu przyszłego roku. Pierwsze kroki kierujemy na opolski Rynek, wszak tam największe zagęszczenie ogródków piwnych. Kajtek podchodzi do barmana i zamawia małe piwo z sokiem.

- Proszę sobie usiąść, zaraz przyniesiemy - mówi barman do naszego nieletniego i nie pytając o dowód osobisty, zaczyna nalewać do kufla złocisty napój. Po dwóch minutach schłodzone piwko ląduje na stoliku, przy którym siedzi Kajetan. Wkraczamy do akcji.

- Dlaczego pan sprzedał alkohol chłopakowi, który nie jest pełnoletni? - pytamy.
Na twarzy barmana pojawia się zakłopotanie.

- Wyglądał na dorosłego, przez myśl mi nawet nie przeszło, że nie ma osiemnastu lat, bardzo przepraszam, to się już nie powtórzy - tłumaczy się gęsto.

"Pozory mylą, dowód nie" - to hasło rozpoczętej właśnie ogólnopolskiej kampanii edukacyjnej pod patronatem Komendanta Głównego Policji i Związku Browarów Polskich. Jej celem jest zwrócenie uwagi sprzedawców, że dorosły wygląd nie oznacza dojrzałości. Żeby kupić alkohol, nastolatki stosują różne sztuczki: poważny ubiór, pomoc dojrzalej wyglądającego kolegi czy przekonywanie sprzedawcy, że dowód mają, ale został w domu.

W związku z rozpoczętą właśnie akcją postanowiliśmy sprawdzić, czy w Opolu niepełnoletnia młodzież łatwo może kupić alkohol.

Kolejne kroki kierujemy do pobliskiego sklepu spożywczego. Kajetan bierze z półki puszkę piwa, podchodzi do kasy, płaci i wychodzi na zewnątrz. Pytamy ekspedientkę, dlaczego nie poprosiła chłopaka o dowód osobisty.

- Proszę mi wierzyć, zawsze to robię, gdy mam wątpliwości - mówi zaskoczona kobieta. - W tej sytuacji nie miałam żadnych. Byłam pewna, że jest pełnoletni.
W podobny sposób tłumaczyło nam się jeszcze kilku sprzedawców w opolskich sklepach i pubach. Tylko w jednym odwiedzonym przez nas miejscu Kajetanowi nie udało się kupić alkoholu - w restauracji Jowisz nad Jeziorem Turawskim. Kiedy nasz "prowokator" poprosił tam o butelkę piwa, barmanka poprosiła o dowód.

- Zawsze tak robię - podkreśla Justyna Janicka. - Niepełnoletniemu alkoholu nie sprzedam.

Pilnuje tego Roman Blaut, kierownik ośrodka Jowisz.

- Gdyby barman sprzedał alkohol niepełnoletniemu, straciłby pracę - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska