Małysz idzie jak wóda

Michał Lewandowski
Czescy handlowcy zacierają ręce: wódka "Malyszowa" sprzedaje się doskonale. Adam Małysz jest zniesmaczony, a jego menedżer wynajął już adwokatów.

Chwyt, który zastosowali Czesi, jest skandaliczny - oburza się Jacek Kisielewski z firmy "Fan Sport" Wisła, która jest przedstawicielstwem Ediego Federera, menedżera skoczka. - Sport nie kojarzy się przecież z alkoholem. Chcemy jak najszybciej doprowadzić do tego, żeby ta wódka zniknęła ze sklepów oraz ukarać tego, kto ją wyprodukował.

W przygranicznym sklepie w Mikulovicach "Malyszowa" idzie jak woda.
- To już ostatnia butelka, choć w zeszłym tygodniu przywieźliśmy ich naprawdę dużo - Adela Siblowa wyciąga z półki litrową butelkę wódki. Etykieta wykonana jest dość prymitywnie, a jakość druku pozostawia wiele do życzenia.
- Ile to kosztuje? - zainteresowała się kasjerka. - 140 koron za litr? Takie tanie są tylko podróbki.
Jacek Kisielewski jest podobnego zdania:
- Przypuszczamy, że to jakiś podły spirytus wymieszany z wodą. Niektórzy już stwierdzili, że picie tej wódki powoduje bardzo opłakane skutki. Mamy więc poważne obiekcje, czy to robiła jakaś poważna firma.
Na etykiecie widnieje nazwa producenta: C.W. Tasche GmBH - Hamburg. Polscy celnicy na przejściu Głuchołazy - Mikulovice o "malyszowce" dowiadują się od nas.

- Trucizna, jakich wiele w Czechach - machają ręką. - Pewnie ktoś rozlewa to świństwo w jakiejś stodole, a smak zależy od tego, czy w cysternie, w której przywieźli spirytus, wcześniej była benzyna, czy olej.
Teoretycznie celnicy mogliby nie wpuszczać "malyszowki" do Polski, gdyby nazwisko naszego sportowca było zastrzeżonym znakiem towarowym.
- Obliguje nas do tego kodeks celny, na podstawie której nie zezwalamy na import podróbek Adidasa, Nike itp. - informuje Tomasz Biały, rzecznik prasowy Urzędu Celnego we Wrocławiu. - Jednak dopóki nie mamy oficjalnego zgłoszenia, nie możemy nic zrobić.
Na etykiecie pod napisem "Malyszowa" widnieje zdjęcie skoczka. Czy jest to Adam Małysz?

- Rozpoznawalność zdjęcia jest żadna - przyznaje Jacek Kisielewski. - Osobę na tych nartach utożsamiamy poprzez nazwisko. Dlatego sprawa jest skomplikowana. Bo może jakiś Czech nazywa się Malysz i skacze na nartach? Wówczas producent może udowadniać, że to jego uwiecznił na etykiecie.
A co na to sam polski skoczek?
- Adam jest oburzony i zbulwersowany - mówi Jacek Kisielewski. Po pierwsze wykorzystano jego wizerunek wybitnego sportowca do reklamy alkoholu, a po drugie Czesi potraktowali Polaków jak absolutnych pijaków. Wystąpiliśmy do ambasady czeskiej i do czeskiego ministra gospodarki z ostrym protestem i prośbą o podjęcie odpowiednich kroków, by ukrócić ten proceder. Poza tym poprzez własnych prawników próbujemy znaleźć producenta tej wódki. Naruszone są dobra osobiste Adama i będziemy starać się do końca tą sprawę wyjaśnić.
Przedstawiciel menedżera najpopularniejszego polskiego sportowca przyznaje, że nie jest to pierwsza próba wykorzystania nazwiska Małysza do zarobienia niezłych pieniędzy:
- Wiele osób próbowało już w taki czy inny sposób wykorzystać jego wizerunek bez naszej zgody. W każdym przypadku interweniujemy. Do tej pory nie był potrzebny sąd, bo staramy się sprawę załatwić w drodze polubownych negocjacji. Trzy zostały już zakończone, kilka następnych jest w toku. Wszystkie odszkodowania, jakie otrzymujemy, zgodnie z wolą Adama, przekazujemy na cele charytatywne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska