- Wszystko zaczęło się tak naprawdę kilkanaście lat temu, gdy męża rodzice przyozdabiali na święta swój dom. Oświetlili kilka okien, postawili kilka figurek w ogrodzie. Potem, gdy sami się wybudowaliśmy, mąż sam zajął się bożonarodzeniową dekoracją zarówno u nas, jak i u rodziców - tłumaczy pani Jolanta.
Na posesji świeci 50 tysięcy lampek. Przyozdobiono fasadę domu, dach i okna. W ogrodzie zaś stoją figurki bałwanków, sowy, mikołaje, sanie, renifery, a nawet... pociąg.
- Przygotowanie tego wszystkiego zajmuje ponad tydzień pracy od rana do nocy. Wcześniej potrzeba kilku dni na to, by światełka odświeżyć, sprawdzić czy działają i dokonać ewentualnej wymiany żarówek - tłumaczy pan Rafał.
Kalendarz siewu kwiatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?