Mam dużo tematów

Prowadzili: Marz, Kub
Marcin Daniec przez godzinę odpowiadał na pytania internautów.
Marcin Daniec przez godzinę odpowiadał na pytania internautów.
- Życie dostarcza codziennie tematów do kabaretu. Na pewno nigdy nie będę się naśmiewał z ludzi chorych, z tematu wiary i z Pana Boga - powiedział wczoraj Czytelnikom "NTO" Marcin Daniec.

Marcin Daniec: - Witam Opole!

Majka: - Cieszymy się, że Pan znowu zawitał do Opola...sam czy z żoną?
Marcin Daniec: - W Opolu gram częściej niż w Krakowie! Jestem z żoną.

Superjedynka: - Czy są w Opolu jakieś miejsca, które zawsze pan odwiedza podczas swoich występów tutaj? jakie to miejsca?
Marcin Daniec: - Nie mogę powiedzieć, bo skarcono mnie, że uprawiam kryptoreklamę.

Majka: - Czy jest Pan w kontakcie z Marianem B. dlaczego prze-rwaliście współpracę?
Marcin Daniec: - Właśnie mija rok odkąd nie pracujemy razem... z paru powodów.

Superjedynka: - Proszę opowiedzieć najśmieszniejszy pana zda-niem dowcip.
Marcin Daniec: - Nie wiem, czy najśmieszniejszy, ale na pewno najkrótszy: - Idziecie dziadku na ryby? - Nie mam czasu, muszę iści na ryby!

Daria: - Lubię Pana śmieszne kawałki długo pan nad tym pracu-je?
Marcin Daniec: - Długo... żartowałem

Pomidor: - Co sprawiło, że zaczął pan występować?
Marcin Daniec: - Całe życie o tym marzyłem.

Majka: - Jak długo pan zostaje w Opolu i gdzie będzie można pana spotkać?
Marcin Daniec: - Na pewno do niedzieli... miejsce spotkań - amfiteatr. Reżyser jest pracusiem.

Superjedynka: - Czy zdarza się panu, że ktoś na ulicy Pana za-czepia - jak pan reaguje?
Marcin Daniec: - Bardzo często i najczęściej są to bardzo miłe spotkania. Nigdy nie MIJAM swoich widzów!

Superjedynka: - Czy prywatnie również zachowuje się pan tak jak na scenie, czy jest pan śmiertelnie poważny?
Marcin Daniec: - Moderator i prowadząca czata twierdzą, że na scenie niczego nie udaję.

Majka: - Czy planuje pan powiększenie rodzinki?
Marcin Daniec: - Tak, chciałbym, żeby mój syn grał w reprezen-tacji Polski w piłkę nożną.

Daria: - Czy Pan przyjedzie kiedyś do Lewina Brzeskiego?
Marcin Daniec: - Powiem o tym managerce.

Mirek: - Jak rodzina reaguje gdy widza pana w TV?
Marcin Daniec: - Nie wiem, bo wtedy jestem w telewizji.

Pomidor: - Jakie cechy są najważniejsze w prac dobrego artysty kabaretowego?
Marcin Daniec: - Poczucie humoru i zdolność obserwacji.

Gienek: - Show buisnes kojarzy się z alkoholem, i innymi używ-kami, jak z tym u Ciebie?
Marcin Daniec: - Mogę się obejść bez alkoholu nawet przez kil-ka miesięcy! Jedyne czym "grzeszę" to papierochy.

Kaj: - Prowadząc "Superjedynki" planuje pan na włączenie tam jakichś elementów sportowych. Wiemy, że jest pan wielkim kibicem piłkarskim. Będą porównania piosenkarzy do piłkarzy?
Marcin Daniec: - O futbolu już było. Planuję parę niespodzia-nek, jednak nie mogę zbytnio szaleć, bo goni nas czas antenowy.

Majka: - Czy w pana ekipie współpracowników jest ktoś z Opola?
Marcin Daniec: - Często współpracuję z Opolskim Studiem Pio-senki.

Mirek: - Czy w Opolu wystąpi pan jeszcze gdzieś indywidualnie, czy tylko podczas "Superjedynek"?
Marcin Daniec: - Jedyny koncert to "Superjedynki".

Gienek: - Skecz z Gołotą był wyśmienity, czy nasz mistrz bok-serski widział ten numer, jak tak to co powiedział?
Marcin Daniec: - Dzięki za miłe słowa. Nie wiem, czy Andrew widział ten monolog.

Majka: - Pisze z Niemiec i nie mogę się doczekać kiedy pana tutaj zobaczę.... czy jest na to szansa, kiedy i gdzie?
Marcin Daniec: - Są takie plany, tym bardziej, że pierwsza za-graniczna trasę miałem w Niemczech.

Kaj: - Kto wygra mistrzostwa Europy i jak widzi Pan naszą re-prezentację? Wisła do LM?
Marcin Daniec: - Moim faworytem jest Francja. Po wczorajszym zwycięstwie Porto Wisła będzie miała trudniejsze zada-nie...zakwalifikują się na pewno.

Mirek: - Skąd bierze pan pomysły na nowe skecze? Każdy jest inny, każdy jest zabawny, nie boi się pan, że kiedyś skończą się pomysły?
Marcin Daniec: - Życie dostarcza nam codziennie tematów do ka-baretu.

Kaj: - Jest Pan gdzieś w głębi duszy dzieckiem?
Marcin Daniec: - Jak każdy romantyk (znak zodiaku Waga).

Gienek: - Gdzie w Opolu można najsmaczniej zjeść, proszę się nie martwić o kryptoreklamę?
Marcin Daniec: - Odpowiedź jest prosta - w Starce.

Mirek: - Od ilu lat tworzy pan skecze?
Marcin Daniec: - Od 4 roku życia.

Pomidor: - Podobno przez jeden twój skecz pracę straciła dy-rektorka Domu Kultury? O ile to prawda to możesz opowiedzieć te historię...
Marcin Daniec: - Miałem kiedyś w monologu taki numer, że "na-padam" siedzącą panią z kim przyjechała wskazując na jej partne-ra. - "Pewnie maluchem". Okazało się, że burmistrz (o którego chodziło) miał właśnie fiacika, dlatego sądził, że dyrektorka Domu Kultury zakablowała mi to i zwolnił ją z pracy. Chciałem interweniować u wojewody. Pani dyrektor zabroniła mi i całą swo-ją wiedzę przelała na grunt prywatnej firmy managerskiej, i dziś jest bardzo szczęśliwa.

Mirekmc: - A będą podczas "Superjedynek" jakieś wzmianki o aresztowanych byłych prezydentach Opola? czy planuje pan o tym jakiś skecz?
Dzika: - Kogo będzie Pan wyśmiewał tym razem w Opolu?
Marcin Daniec: - Nie będzie o tym ani słowa. Będę mówił o kil-ku innych, sądzę, że ważniejszych.

Hubert: - Nie prawda że jesteś na czacie - jesteś na piwie - widzę cię przez okno!
Marcin Daniec: - Hubert, ty już na pewno przestań!

Mirek: - Która to już pana wizyta w Opolu? Jak się panu podoba festiwalowa publiczność?
Marcin Daniec: - Było ich tak wiele, że naprawdę nie pamiętam. Opolska widownia jest Super!!!

Dzika: - Podobno kiedyś w Opolu miał Pan wielbicielkę, która przynosiła do garderoby pomidorówkę?
Marcin Daniec: - Tak było w Szczecinie.

Superjedynka: - Czy może pan na poczekaniu wymyślić jakiś skecz, o Opolu albo o czacie? Najlepiej o Aferze Ratuszowej. PRROOOSZZZCZĘĘĘĘĘ
Marcin Daniec: - Afera Ratuszowa sama w sobie jest śmieszna (jednak jest to śmiech przez łzy).

Dzika: - Dlaczego Opole to wg pana supermiasto?
Marcin Daniec: - Wszystko co najpiękniejsze w mojej karierze wiąże się nierozerwalnie z Opolem...i z Krakowem.

Gienek: - Czy zdarzyło Ci się rzucić żart, po którym publicz-ność nie zareagowała?
Marcin Daniec: - Chyba nie... po każdej poincie śmiech nie mu-si pochodzić z każdego miejsca na widowni.

Dzika: - A skąd pan wie, że nie będzie padało na festiwalu?
Marcin Daniec: - To słuszna uwaga. Okazuje się, że bez względu na termin Festiwalu... zawsze pada. Do końca życia będę pamiętał mój występ przy tak ulewnym deszczu, że kratki ściekowe nie mie-ściły nadmiaru wody. To było o 4 nad ranem. Do domu poszli tylko prominenci...

Hubert: - kiedy wpadnie pan na pierogi do Kluczborka (me-nadżer)?
Marcin Daniec: - Wkrótce.

Gienek: - Masz "dziedzinę" z której najbardziej lubisz się śmiać?
Marcin Daniec: - "Każdemu według potrzeb". Na pewno nigdy nie będę się naśmiewał z ludzi chorych, z tematu wiary, z Pana Boga.

Mirek: - Czy na żartach można nieźle zarabiać?
Opolanka: - Ja bym chciała się dowiedzieć, ile zarabia taki satyryk jak Pan?
Dzika: - Czy bycie satyrykiem w Polsce to dobry biznes?
Marcin Daniec: - Nie jest źle, ale na pewno nie tak jak donosi idiotyczna plotka krążąca od 3 lat, że gram 300 koncertów w cią-gu roku. W rzeczywistości gram około 50 koncertów rocznie i oko-ło 20 charytatywnych.

POLi: - Czy lubi pan swoją pracę?
Marcin Daniec: - Uwielbiam! I modlę się, żeby tak było zawsze.

Hubert: - Dlaczego śpiewasz głosem Whitney Huston?
Marcin Daniec: - Nigdy nie śpiewałem głosem Whitney Huston, natomiast mówiłem o jej kaprysach i lekceważeniu publiczności w Sopocie.

Dzika: - Kogo z polskich satyryków Pan ceni najbardziej?
Marcin Daniec: - Kiedy zapytano jednego z czołowych polskich satyryków: - Kto śmieszy pana najbardziej ? - Odpowiedział : - Moje wnuki. Bardzo lubię Jurka Kryszaka, Krzysia Daukszewicza i Maćka Stuhra.

Superjedynka: - Kiedy masz najlepsze pomysły na skecze - w wannie, samochodzie, czy łóżku...
Marcin Daniec: - W każdej sytuacji wpada jakiś pomysł do gło-wy.

Opolanka: - Jak to jest być takim sławnym, że wszystkie gazety o panu piszą?
Marcin Daniec: - Nie ukrywam, że to miłe, czasami jednak piszą nieprawdę, ale już zdążyłem się do tego przyzwyczaić.

Opolanka: - czy Pan lubi tak czatować, kiedy Pan nie widzi z kim rozmawia?
Marcin Daniec: - To bardzo miłe, nowe doświadczenie, choć nie jest to mój pierwszy czat. Jest w tym trochę tajemniczości.

Majka: - Jakieś 10 lat temu w Sobótce przetańczyłam z panem cala noc na weselu u Radka S. bardzo milo to wspominam... Czy pamięta pan takie szczegóły?
Marcin Daniec: - Pamiętam wesele mojego akustyka. Aż się wie-rzyć nie chce, że tańczyłem całą noc.

Gienek: - Co myślisz o powrocie Laskowika?
Marcin Daniec: - Jestem za! Jesteśmy w stałym kontakcie.

Pomidor: - Czy w twoim fachu jest duża konkurencja?
Marcin Daniec: - Tak! Jednak ona mobilizuje. Nigdy mojego gra-nia na scenie nie traktuję jak ściganie się!

Mirek: - Może pan wymienić te najpiękniejsze rzeczy które wią-żą się z Opolem?
Marcin Daniec: - W 1993 roku debiutowałem w Opolu i nigdy nie zapomnę najcudowniejszego na świecie przyjęcia mnie przez opol-ską widownię. Nie zapomnę też przerażonych : reżysera, dyrygen-ta, ludzi z produkcji (chodzi o ilość bisów w transmisji na ży-wo). Za to dzisiaj jeszcze raz serdecznie dziękuję.

Gienek: - Wstydziłeś się kiedyś jakiegoś dowcipu?
Marcin Daniec: - Miałem kiedyś parę "pereł", kiedy byłem jesz-cze młody i niedoświadczony sporo wtedy szarżowałem.

Opolanka: - Czy Pan lubi, jak ktoś (pomidor się podpisał) mówi do Pana na TY? Przecież nie wiadomo czy ten pomidor niema np. 15 lat...
Marcin Daniec: - Podobno taka jest zasada czata. Na zachodzi każdy mówi do siebie per Ty. Najważniejsze by w tym wszystkim nie przesadzić zbytnim spoufalaniem się.

POLi: - Z gdzie można pana "złapać", chcąc dostać autograf :)?
Marcin Daniec: - Dzisiaj o 14.00 w kawiarni" Radiowa".

Gienek: - Nie myślisz o karierze perkusisty rockowego, to też fajny zawód?
Marcin Daniec: - Pomyślę o tym. Od perkusisty wszystko zależy.

Majka: - Czy odwiedza pan swoja własną stronę internetową?
Marcin Daniec: - Tak i to bardzo często, ponieważ chcę osobi-ście odpowiedzieć na każdego maila, choć i tak nikt w to nie wierzy.

Dzika: - Jaka muzykę pan kocha?
Marcin Daniec: - Każdą. Lubię kiedy wykonawca nie oszukuje mnie jako słuchacza. Uwielbiam zawodowstwo.

Pomidor: - Można się z tobą umówić na piwko?
Marcin Daniec: - Ani kropli alkoholu do "Dobranoc Państwu" w "Superjedynkach"... Przepraszam...

Gienek: - Twój najlepszy występ?
Marcin Daniec: - Myślę, że było ich parę.

Superjedynka: - Czy obserwujesz branże satyryczną za granicą? Czy da się coś z niej przenieść na nasz grunt?
Marcin Daniec: - Za każdym pobytem w Stanach oglądam najlep-szych Stand - up'owców. To zupełnie inny rodzaj poczucia humoru.

Dino: - Czy ksiądz z miejscowości Moracz (woj. zachodnopomor-skie) jest Pana znajomym, On twierdzi że tak, i nawet kiedyś la-tem miał Pan wystąpić w kościele w tej miejscowości.
Marcin Daniec: - Potwierdzam! Ksiądz Janusz jest moim najwięk-szym fanem wśród osób duchownych. Słyszałem, że za pokutę każe oglądać moje "Marzenia", które podobno uszlachetniają. Proszę pozdrowić ks. proboszcza.

Opolanka: - Czy może Pan opowiedzieć jakiś dowcip o blondyn-kach?
Marcin Daniec: - Nigdy nie byłem fanem tego cyklu. Tym bar-dziej, że najczęściej każdy żart o Witosie i milicjancie był do tego cyklu adaptowany.

Gienek: - Pana zawodowe marzenie?
Marcin Daniec: - Mieć zawsze "sprawdzonych w bojach" widzów... jak teraz.

Whisper15: - Jest pan w jakimś stopniu symbolem polskiego "ka-bareciarstwa". Jak dziś wygląda jego poziom w Polsce? Jak pan go ocenia?
Marcin Daniec: - Dziękuję za miłe słowa. Nigdy nie było tak, żeby równocześnie pojawiło się na scenie kilkanaście ekip, które lubi publiczność.

Damian: - Z czego się pan cieszy najbardziej po występie?
Marcin Daniec: - Z tego, że po "dobranoc Państwu" nikomu nie chce się wyjść z sali.

Whisper15: - Znany jest pan z zamiłowania do piłki nożnej. Ja-kieś skojarzenia z Opolską Odrą?
Marcin Daniec: - W czasach mojej młodości Odra była jedną z najlepszych drużyn w kraju. Opolscy kibice zasługują na powrót do czołówki ich ukochanej drużyny.

Pomidor: - Proszę opowiedzieć na zakończenie jakiś dowcip o fotoreporterach.
Marcin Daniec: - Najbardziej uciążliwy jest taki fotoreporter, który ma zlecenie na wykonanie podczas recitalu 300 zdjęć, a po kilku pstryknięciach musi biec do auta, do akumulatorka.

Marcin Daniec: - Bardzo dziękuję za spotkanie ! Mam nadzieję, że spotkamy się kiedyś osobiście.

Trzymajcie się!!!
Marcin Daniec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska