W czwartek wieczorem w mieszkaniu rodziny Żurkiewiczów z Namysłowa oprócz Kuby i jego młodszego braciszka Igora była tylko mama, która od wielu lat cierpi na epilepsję.
Dotąd ataki padaczki przytrafiały się jej wtedy, gdy w pobliżu był ktoś dorosły. Tamtego wieczoru była jednak sama z chłopcami. Upadła w progu przedpokoju i prawdopodobnie uderzyła głową o podłogę lub ścianę.
Gdy chłopiec zobaczył, że mama nie wstaje, chwycił za telefon.
- Otworzyłem klapkę i wcisnąłem 999 - relacjonuje Kuba. Podał dokładny adres, wytłumaczył też, że tata jest w pracy i nie ma nikogo dorosłego.
Dyspozytorka wysłała na miejsce pogotowie, a lekarz udzielił pani Iwonie pierwszej pomocy. Na szczęście skończyło się na niewielkich urazach, które powstały podczas upadku.
Czytaj więcej wiadomości z Namysłowa
Najważniejsze, że chłopiec sprawdził się w tak trudnej dla niego sytuacji. Cała rodzina jest z niego dumna.
- Młodszy syn też choruje na epilepsję, więc i mąż, i babcie uczyły Kubę, jak w razie potrzeby wezwać pogotowie - mówi Iwona Żurkiewicz.
- Nauka nie poszła w las - cieszy się ojciec, Kornel Żurkiewicz.
- Na tym przykładzie widać, że w edukacji małych dzieci dzieje się coś pozytywnego. One już coraz częściej wiedzą, jak wykręcić 112 czy 999, co powiedzieć i jak podać adres - mówi Ireneusz Sołek, dyrektor Opolskiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego. - Taka edukacja jest niezwykle ważna, podobnie jak wiedza z zakresu udzielania pierwszej pomocy. Im więcej osób to będzie umiało, tym więcej ludzi uratujemy - dodaje dyrektor Sołek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?