Mamie i tacie ślub się nie opłaca

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
sxc.hu
Już prawie co czwarte dziecko na Opolszczyźnie rodzi się poza związkiem małżeńskim. To efekt złej polityki państwa.

- Mam dziecko ze swoim partnerem, mieszkamy razem, tworzymy rodzinę, ale nie myślimy o małżeństwie - przyznaje 30-letnia pani Joanna z Opola, matka 2-letniej Zuzi. - Jeśli kogoś kocham, to żaden papierek, obrączka, czy też kościelny glejt nie jest nam potrzebny do szczęścia.

Takich par jest coraz więcej. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w 2012 roku na Opolszczyźnie aż 23,5 procenta dzieci urodziło się w związkach pozamałżeńskich. Dwa lata wcześniej było to 21 procent.

W miastach odsetek takich urodzin sięga 28,5 procent. Na wsiach przypadków tego typu jest o 10 procent mniej. Najwięcej dzieci w nieformalnych związkach przyszło na świat w powiecie nyskim, bo aż 30 procent. Najmniej w oleskim - 15 procent.

Biorąc po uwagę statystykę ogólnokrajową, najmniej takich przypadków jest na terenie tzw. ściany wschodniej, czyli w województwach małopolskim (11 proc), podkarpackim (12,5) oraz podlaskim ( 15,6).

Dr Marta Roztropowicz-Miśko, polityk społeczny z Uniwersytetu Opolskiego tłumaczy, że coraz więcej ludzi odchodzi od tradycyjnego modelu rodziny, która wcześniej ściślej była związana z instytucją małżeństwa.

- Przeprowadzałam badania dotyczące planów młodych Opolanek, 20-letnich kobiet - mówi dr Roztropowicz-Miśko. - Wiele z nich nie myśli w ogóle o małżeństwie, a jeśli już, to nie ma dla nich znaczenia, czy wyjdą za Ślązaka, czy w ogóle Polaka. W przypadku Opolszczyzny jest to związane m.in. z emigracją zarobkową.

Nie bez znaczenia jest fakt, że państwo wspiera samotne matki. - Taka osoba będzie miała pierwszeństwo w umieszczeniu w przedszkolu swoje dziecka - przyznaje Paweł Rams, wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla odpowiedzialny w magistracie za sprawy socjalne. - Nie wykluczamy, że premiowane miejsca w placówkach dostają dzieci ze związków żyjących w konkubinacie, ale nie mamy możliwości, aby to weryfikować.

Między innymi z tego powodu pani Anna z Kędzierzyna-Koźla wciąż nie wzięła ślubu ze swoich partnerem.

- Poza pewnym miejscem w przedszkolu mogę liczyć także na wyższe zasiłki celowe w ośrodku pomocy społecznej - tłumaczy. - Mam do nich prawo, ponieważ zarobki ojca mojego dziecka nie są wliczane do dochodów rodziny. Póki się to nie zmieni, nie mamy zamiaru formalizować naszego związku...

Andrzej Sadowski z Centrumim.AdamSmitha potwierdza, że to właśnie fałszywy system zachęt państwowych do wychowywania dzieci przez samotne matki jest powodem rosnącej liczby urodzeń w związkach pozamałżeńskich. - Takie matki mają różne finansowe przywileje, właśnie dlatego mieliśmy do czynienia niedawno z falą fikcyjnych rozwodów - tłumaczy Sadowski. - Te same przyczyny powodują, że rodzi się coraz więcej dzieci w konkubinatach.

Co ciekawe, nawet polityka banków zachęca do tego, żeby nie brać ślubu. Firma Expander wzięła pod lupę czteroosobową rodzinę, w której tata pracuje i zarabia 3,5 tys. zł, a mama zajmuje się wychowaniem dzieci. Deutsche Bank w ogóle nie chciał jej udzielić kredytu, ale gdyby mężczyzna był singlem, wówczas dostałby 220 tysięcy złotych pożyczki.

Większość innych banków chciałaby pożyczyć takiej rodzinie zaledwie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Tylko jeden bank lepiej by potraktował rodzinę.

Mało tego, osoby samotnie wychowujące dzieci premiowane były w rządowym programie “Rodzina na swoim", który wspierał zakup mieszkań. W przypadku rodzin w tradycyjnym rozumieniu mogły z niego korzystać tylko te osoby, które nie ukończyły 35. roku życia. W przypadku osób samotnie wychowujących dzieci nie obowiązywały limity wiekowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska