Marcin Lachowski: Chciałem grać blisko domu

Redakcja
Marcin Lachowski
Marcin Lachowski Sławomir Mielnik
- W zasadzie pod uwagę brałem tylko oferty z województwa śląskiego i Opolszczyzny. Pojawiła się taka jedna więc jestem w Zdzieszowicach. Najbliżej jak to możliwe domu. - mówi Marcin Lachowki nowy piłkarz II-ligowego Ruchu Zdzieszowice.

Mający 32 lata Marcin Lachowski jest wychowankiem Otmętu Krapkowice. Jako 16-latek trafił do Odry Opole, w której najpierw grał w juniorach, a potem w zespole seniorów.

Latem 2003 roku trafił do Zagłębie Sosnowiec i był w tym klubie do końca 2012 roku z dwuletnią przerwą (sezony 2007/08 i 2008/09) na występy w III-ligowej Leśnicy. Dwuletnia “banicja" w Leśnicy była spowodowana tym, ze “Lacha" był zamieszany w aferę korupcyjną i klub z Sosnowca się go pozbył. Teraz rozwiązał z nim kontrakt i zawodnik wraca na Opolszczyznę.

Był pan liderem Zagłębia Sosnowiec, jednym z najlepszych zawodników II ligi, strzelał po kilkanaście goli w sezonie i nagle pokazano panu drzwi wyjściowe. Jest na to jakieś wytłumaczenie?
- Przyczyny takiego kroku Zagłębia znam, ale to jeszcze nie czas, żeby o tym mówić. W sumie rozstaliśmy się z zgodzie. Zagłębie to mój klub i zawsze go będę dobrze wspominał. To już jednak skończony temat. Zadrę jednak mam.

Dlaczego zdecydował się pan na Ruch Zdzieszowice?
- Z kilku powodów. Po pierwsze dostałem konkretną ofertę, a po drugie będę grał blisko domu. Nie ukrywam, że miałem też dwie dość poważne propozycje, ale wiązałyby się one z “wyjazdem w Polskę". Nie mam na to już ochoty. Nie chciałem rozstawać się z rodziną, a poza tym prowadzę też małe interesy i tego też trzeba dopilnować na miejscu. W zasadzie pod uwagę brałem tylko oferty z województwa śląskiego i Opolszczyzny. Pojawiła się taka jedna więc jestem w Zdzieszowicach. Najbliżej jak to możliwe domu.

Na ile wpływ na pana decyzję o przyjściu do Ruchu miał Piotr Bajor?
- Ogromny, bo pana Piotrka znam od wielu lat. Teraz jest wiceprezesem Ruchu, ale też cały czas jest prezesem Leśnicy, w której grałem dwa lata. Mam do niego ogromne zaufanie. Zresztą prezes Ruchu Krystian Chmiel to też człowiek chwalony w środowisku piłkarskim jako osoba konkretna i rzeczowa. Będę więc miał okazję być w jednym klubie z osobami, które dobrze znam. Przecież z trenerem Staszkiem Wróblem grałem wspólnie w Leśnicy. Tam też wspólnie grałem z innymi obecnymi zawodnikami Ruchu jak Michał Bachor czy Sławek Kierdal. Środowisko piłkarskie jest małe. Większość zawodników Ruchu znam. Jeśli nie osobiście, to kojarzę z występów przeciw nim.

A może Ruch to dla pana już tylko sportowa emerytura?
- Absolutnie nie. Mam wciąż wiele zapału i entuzjazmu, aby grać w piłkę na dobrym poziomie. Może Ruch to nie jest taki duży klub jak Zagłębie, ale to jednak ta sama liga. Zrobię na boisku wszystko, żeby “Zdzichy" osiągały jak najlepsze wyniki.

Przedostatnie miejsce Ruchu w tabeli po rundzie jesiennej oddaje siłę tego zespołu?
-W pewnym sensie tak. Po połowie sezonu tabela raczej nie kłamie. Z różnych powodów pierwsza runda nie wyszła zespołowi. Nie chcę przez to powiedzieć, że jest słaby, bo znam możliwości jego piłkarzy. Teraz nie ma już co patrzeć wstecz tylko skupić się na rundzie rewanżowej i zrobić wszystko, żeby się utrzymać. Jestem optymistą, a sytuacja nie jest wcale zła, bo są tylko dwa punkty straty do 15. w tabeli MKS-u Oława, który jest poza strefą spadkową.

Wiosną Ruch czeka ciężka walka...
- Zawsze druga runda jest trudniejsza. Nikt przecież nie chce spaść. Oczywiście to, że przychodzę do zespołu oraz to, że będą jeszcze inni nowi zawodnicy niczego nie gwarantuje. Po to jednak są robione zmiany, żeby skutecznie powalczyć o utrzymanie. Negocjując z Ruchem pytałem też o plany wzmocnienia zespołu. Wygląda na to, że będziemy mieli jak na II-ligowe warunki bardzo przyzwoity skład. To jak wspominałem jeszcze nic nie gwarantuje, ale są podstawy do optymizmu.

Przez ostatnie półtora roku wiele się w Zdzieszowicach mówiło o kłopotach finansowych. Cięcie kosztów sprawiało, że zespół opuszczali kolejno najlepsi zawodnicy. Nie boi się pan, że po kilku miesiącach w Ruchu pojawią się problemy z płatnościami?
- Ogólnie w polskiej piłce jest kryzys. Zawodnik przychodząc do klubu wierzy, że będzie on wypłacalny. Nie zastanawiam się czy są pieniądze, czy będą za parę miesięcy. Myślę o jak najlepszym pokazaniu się na boisku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska