Do opolan właśnie trafiła gazetka wyborcza Marcina Ociepy, w której przedstawiona jest historia pana Andrzeja.
Opolanin ma rzekomo wyjeżdżać na saksy do Berlina, a Ociepa zapewniał go na dworcu PKS, że jeśli wygra, to pan Andrzej będzie mógł wrócić, bo znajdzie w Opolu dobrą pracę.
Zwolennicy Arkadiusza Wiśniewskiego szybko wypatrzyli, że ckliwa historia w rzeczywistości wygląda zupełnie inaczej.
Pan Andrzej jest panem Piotrem, a w Opolu prowadzi firmę. Co więcej - jego żona startowała z list Razem Dla Opola do rady miasta.
Marcin Ociepa - pytany o tę wpadkę - uważa, że nic się nie stało.
- Ten człowiek postanowił wesprzeć naszą kampanię, a w spotach też grają aktorzy. Nie odwracajmy uwagi od wielkiego problemu, jakim jest emigracja zarobkowa - przekonywał dziś dziennikarzy Ociepa.
Nie wszyscy jednak są przekonani, że nic się nie stało. Opolanin dr Tomasz Grzyb, psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu uważa, że popełniono błąd w konstruowaniu przekazu.
- Mówię to zarówno jako człowiek, który się na tym odrobinę zna, jak i jako zwykły obywatel Opola. I wolałbym, żeby sztab kandydata odrobinę się zastanowił, jak tę żabę zjeść, zamiast konsekwentnie próbować odwrócić się od problemu - napisał dr Grzyb na jednym z portali społecznościowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?