Marek Jagielski: Zwycięstwo to obowiązek

Archiwum
Marek Jagielski
Marek Jagielski Archiwum
Rozmowa z Markiem Jagielskim, trenerem Gwardii Opole, która gra dziś arcyważny mecz wyjazdowy w Piotrkowie z ostatnim w tabeli Piotrkowianinem.

- W tym sezonie zakładacie różne scenariusze, ale ten na Piotrkowianina musi przewidywać wygraną...
- Rzeczywiście taki był plan już przed ligą i to się nie zmienia. To ważny mecz w kontekście naszego celu, którym jest utrzymanie, natomiast też zdajemy sobie sprawę, że Piotrkowianin jest pod ścianą i szczególnie u siebie musi punktów szukać. Tam też jest podobne myślenie jak u nas, że trzeba wygrywać z Legionowem, Zagłębiem Lubin, a w przypadku Piotrkowa także z Gwardią. Rywale na pewno będą więc walczyć, ale ja wierzę, że mamy lepszy zespół, bardziej wyrównany i stać nas na kolejne wyjazdowe zwycięstwo.

- Już przed sezonem, kiedy wasza gra była dużo gorsza niż teraz, zagraliście z Piotrkowianinem dwa wyrównane mecze kontrolne. Jakie będzie przełożenie tamtych doświadczeń na mecz o stawkę?
- Liga pokazuje, że każdy mecz jest odrębną historią i nie ma co za bardzo przywiązywać wagi do tego jak rywal zagrał w poprzedniej kolejce, a co dopiero w sparingu. Mimo że oglądamy mecze, analizujemy przeciwnika, to i tak różnie wszystko się układa. Nie zmienia się charakterystyka pojedynczych zawodników, natomiast boisko weryfikuje zespół i czasem trudno coś przewidzieć. Dlatego skupiamy się na sobie, własnej grze. Pierwsza połowa z Zabrzem udowodniła, że jak jest pełna mobilizacja i determinacja i "trzymamy" taktykę, to możemy nawiązać walkę z teoretycznie dużo lepszymi zespołami od nas i Piotrkowa. Wyrzuciliśmy z głów ostatni mecz, złe ruchy, zagrania i doświadczenia, a skupiamy się nad tym co dobrego zrobiliśmy. Z tym w głowie jedziemy do Piotrkowa.

- O ile zawodnicy mogą mieć czystą głowę, to trener cały czas musi analizować i wyciągać wnioski, także z tych złych rzeczy. Co się zatem stało w drugiej połowie meczu z Górnikiem?
- Dopóki graliśmy na wysokiej skuteczności i realizowaliśmy plan taktyczny to wynik się trzymał. Potem rywal przyspieszył, odrobił trzy bramki, a my nie wykorzystaliśmy dwóch kontr sam na sam. Górnik to momentalnie wykorzystał i zaczął się odradzać. Na dodatek nasza skuteczność w drugiej połowie była fatalna, spadła z 70 do 30 procent i nawet przy walce nie można już było myśleć o niczym dobrym.

- Pojawiły się opinie, że błędem było ściągnięcie w przerwie Vukcevica, a zwłaszcza Garbacza i Kłody, którzy w obronie walczyli za czterech i to skutecznie, a Gwardia kontrowała i budowała przewagę.
- Trudno mówić o tym w kategoriach błędu, bo tego już nie sprawdzimy. Na pewno nie ściąga się zawodnika, który jest w dobrej dyspozycji. Ale cała trójka w końcówce pierwszej części zaczęła popełniać błędy. Rywal odrobił przecież trzy bramki, a my czterech akcji nie skończyliśmy rzutem. Mamy szeroki skład i logiczne było wprowadzenie nowych wykonawców, którzy wiedzieli jakich błędów unikać. Niestety nie wyszło i to dla mnie i zespołu nauka na przyszłość, że czasem trzeba może inaczej, choćby grać jednym składem, aż - mówiąc obrazowo - zawodnikom języki wypadną na parkiet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska