Marioss Wawelno zremisował z Rekordem Bielsko-Biała 3:3

fot. Sebastian Stemplewski
Andrzej Sapa (po lewej) był bardzo aktywnym uczestnikiem spotkania.
Andrzej Sapa (po lewej) był bardzo aktywnym uczestnikiem spotkania. fot. Sebastian Stemplewski
W meczu na szczycie naprzeciwko siebie stanęli godni siebie rywale. Obie drużyny stworzyły kibicom bardzo dobre, emocjonujące widowisko.
Mecz I ligi pilki halowej. Marioss Wawelno - Rekord Bielsko-Biala 3-3.

Marioss Wawelno-Rekord B-Biała

Goście z Bielska-Białej będący rewelacją II rundy rozgrywek, do komprachcickiej hali przyjechali po zwycięstwo. Z kolei Marioss bronił pozycji lidera.

Początek należał do gości, którzy sprawdzali formę Piotra Nolepy. Bramkarz Mariossa nie dał się jednak zaskoczyć, a w 3. min po rogu bardzo sprytnie zachował się Andrzej Sapa zdobywając pierwszą bramkę.

Rekord rzucił się do kolejnych ataków, ale Nolepa dwa razy wygrał pojedynki z Andrzejem Szymańskim. Fantastyczna była druga bramka dla gospodarzy. Mateusz Mika pod własną bramką wyłuskał piłkę i przerzucił ją do stojącego pod bramką gości Tomasza Rabandy. Ten strzałem pod poprzeczkę pokonał dobrze broniącego w meczu Macieja Rozmusa.

Kiedy wydawało się, że Marioss pójdzie za ciosem, jego obrona popełniła błąd wykorzystany przez Daniela Lecha. Później Rekord mógł mówić o nadmiarze szczęścia. W 9. min Sapa strzelił w bramkarza, a kilka sekund później Marek Tracz trafił w poprzeczkę. Niedługo później znów poprzeczka uratowała Rekord po strzale Radosława Dembińskiego.

Protokół

Protokół

Marioss Wawelno - Rekord Bielsko-Biała 3-3 (2-2)

1-0 Sapa - 3., 2-0 Rabanda - 7., 2-1 Lech - 7., 2-2 Szymański - 13., 3-2 Tracz - 23., 3-3 Szymański -23.
Marioss: Nolepa - D. Lubczyński, Wróblewski, Sapa, Tracz - Mika, Fabijaniak, Dembiński, Rabanda - Haracz. Trenerzy: Dariusz Lubczyński i Mateusz Mika.
Sędziowali: Janusz Machnik (Zabrze) i Marek Czernachowski (Tarnowskie Góry). Żółte kartki: Rabanda, Sapa - Budniak. Widzów 300.

- Nie dasz, dostaniesz - stwierdził jeden z kibiców. Jego słowa okazały się prorocze, bo w chwilę po strzale Dembińskiego, po rogu wyrównał Szymański. Gospodarze zepchnęli rywali do obrony i rozpoczęli ostrzał bramki Rozmusa. Gole jednak nie padały.

- Mecz jest świetny - mówił Grzegorz Bryłka, II trener opolskiej Odry. - Jest mnóstwo sytuacji, padają bramki, jednak Marioss nie ma szczęścia, które sprzyja gościom.
Na początku II połowy zimną krew zachował Tracz zdobywając trzecią bramkę dla swojej drużyny. Kilka sekund później do wyrównania doprowadził niezawodny w Rekordzie Szymański.

- Po kilku treningach gram dopiero drugi mecz w Mariossie - powiedział Tracz.
- Brakuje mi jeszcze trochę gry na hali, a pewnych przyzwyczajeń z boisk trawiastych nie da się wyeliminować w dwa tygodnie. Szkoda, że prowadząc dwoma bramkami roztrwoniliśmy przewagę. Ciężko pracowaliśmy na te gole, a później łatwo daliśmy gościom wyrównać.

Po stracie trzeciej bramki Marioss zaczął grać nerwowo, a piłkarze Rekordu zwietrzyli szansę na zwycięstwo. Zastosowali pressing, z którym nie mogli sobie poradzić gospodarze. Gra się także zaostrzyła, jednak nie można było mówić o złośliwych faulach. Oba zespoły miały kilka okazji do zdobycia bramek.

- Byliśmy lepsi, ale zawiodła skuteczność - komentował Sapa. - Po prostych błędach roztrwoniliśmy też przewagę dwóch bramek. Najważniejsze, że ciągle mamy dwa punkty nad Rekordem i walczymy o awans.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska