MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Mróz: Nie mam ciepłej posadki

fot. Daniel Polak
- Zawsze czułem się samorządowcem. Poza tym mam okazję zrobić coś dobrego dla miasta, w którym się urodziłem i mieszkam - mówi Mariusz Mróz.
- Zawsze czułem się samorządowcem. Poza tym mam okazję zrobić coś dobrego dla miasta, w którym się urodziłem i mieszkam - mówi Mariusz Mróz. fot. Daniel Polak
Rozmowa z Mariuszem Mrozem, przyszłym wiceburmistrzem Głubczyc, o ściąganiu nowych inwestorów i mieniu komunalnym.

Mróz rozpocznie pracę w urzędzie 3 marca. Na stanowisko powołał go Jan Krówka, burmistrz Głubczyc. Mróz ma 39 lat, z wykształcenia jest ekonomistą, ukończył też studia podyplomowe z integracji europejskiej.

- Dlaczego zdecydował się pan przyjąć stanowisko wiceburmistrza?
- Zawsze czułem się samorządowcem. Poza tym mam okazję zrobić coś dobrego dla miasta, w którym się urodziłem i mieszkam.

- Jest pan prezesem zakładu cukierniczego “Piast" w Głogówku. Na forach internetowych pojawiły się wpisy, że przyjął pan propozycję Jana Krówki, bo kierowany przez pana zakład jest w fatalnej kondycji finansowej, a w gminie znalazł pan ciepłą posadkę.
- Zapewniam, że praca w samorządzie to nie ciepła posadka, a ciężka praca. To po pierwsze. Jeśli natomiast chodzi o kondycję zakładu, którym kieruję, to prawda, że nie jest ona najlepsza. Ale nie ja go wprowadziłem w te kłopoty. Na czele zarządu stoję od roku. To wynik wieloletnich zaniechań, a w handlu wrócić na raz utracony rynek jest bardzo trudno i trzeba na to dużo czasu.

- Jaką mieszkańcy Głubczyc mają gwarancję, że będzie pan dobrze rządzić gminą?
- Mam doświadczenie w samorządzie. Pracowałem w wydziale komunalno-inwestycyjnym urzędu miasta, kierowałem Zarządem Mienia Komunalnego w Głubczycach, Usługami Komunalnymi w Baborowie oraz Miejskim Zarządem Budynków w Raciborzu.
- Jakie są największe problemy gminy?
- Brak mieszkań, zły stan techniczny gminnych budynków, brak kanalizacji na wsiach, zapełniające się wysypisko śmieci, odpływ młodych ludzi, brak możliwości rozwoju intelektualno- sportowo-kulturalnego. Miasto powoli zasypia. Jeśli chodzi o spółki gminne to nadszedł czas, by zaczęły działać w oparciu o rachunek ekonomiczny. Moim zdaniem dzięki usługom, które świadczą, mogą zarabiać na siebie.

- A jaki ma pan pomysł na Głubczyckie Towarzystwo Budownictwa Społecznego, tak krytykowane przez mieszkańców?
- Też przyjrzę się działalności tej spółki. Na pewno coś będzie można poprawić w jej pracy. Moim zdaniem największe problemy mają wspólnoty mieszkaniowe. Nie mają one pieniędzy na remonty budynków, dlatego miasto nie wygląda najlepiej. Chcę im pokazać, że fundusze na te zadania można na przykład pożyć w bankach. Pomyślimy również nad jakimś programem pomocowym w tym zakresie.

- A co ze ściąganiem do Głubczyc nowych inwestorów?
- Trzeba znaleźć dla nich atrakcyjne tereny i tak zmienić lokalne prawo, by było dla nich jasne i przyjazne.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska