Marsz przeciw przemocy wobec zwierząt

Słąwomir Mielnik
Uczestnicy marszu przeszli ulicą Krakowską, a potem do schroniska dla zwierząt.
Uczestnicy marszu przeszli ulicą Krakowską, a potem do schroniska dla zwierząt. Słąwomir Mielnik
Nie milcz - reaguj - pod takim hasłem odbył się dzisiejszy festiwal miłośników zwierząt w Opolu. Imprezę zorganizowano na pl. Wolności skąd właściciele czworonogów razem ze swoimi pupilami przemaszerowali do opolskiego schroniska.

- Marsz "Nie-milczenia" to ogólnopolska impreza. Jej celem jest zwrócenie uwagi ludzi na krzywdę, jaka dzieje się zwierzętom. Chcemy uczulić ludzi, by reagowali gdy tylko zauważą, że dzieje im się coś złego. Zwierzęta nie mają głosu. Jeśli my im nie pomożemy, to nikt tego nie zrobi - mówi Beata Szumigaj z opolskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, współorganizatora marszu.

Odbył się on po raz drugi. Pierwszy zorganizowano kilka miesięcy temu po głośnej sprawie Korby, amstafa, który zdechł z głodu przywiązany do kaloryfera przez swojego "pana".

- To nie jest jakaś pojedyncza sprawa. Hodowałam kiedyś bulteriery. Jeden z psów trafił do mężczyzny, który zaczął się nad nim znęcać. Trzymał go głodnego w komórce na 15-cm smyczy, gdzie podgryzały go szczury. Na szczęście udało nam się go odebrać - mówi Karolina Borek, która na marsz przyszła z Hugiem, swoim ogromnym dogue de bordeaux.

Podobna historie miała do opowiedzenia również Anna Balsewicz z Opola. Widziała jak mężczyzna kopie swojego "nieposłusznego" psa. Nie miała odwagi podejść. Teraz żałuje.

Marsz (nie) milczenia w Opolu - zobacz zdjęcia

- To dowód, że takie historie się zdarzają. Sprzeciwiamy się temu i pokazujemy jak reagować. Wystarczy zgłosić się do organizacji takiej jak nasza lub do straży miejskiej - mówi Magda Stefańska z Fundacji "Fioletowy Pies", zajmującej się pomocą zwierzętom. Organizatorzy przypominali też, że decyzja o zakupie czworonoga jest bardzo ważna. Zwierzę trzeba potem uwzględnić w domowym budżecie i w planach urlopowych.

Uczestnicy marszu (a było ich około 100) z transparentami przeszli ulicą Krakowską, a potem do opolskiego schroniska, gdzie odbywał się jego dzień otwarty. Dorota Skupińska, szefowa opolskiego przytuliska, opowiadała o jego mieszkańcach, ich potrzebach i o procedurach adopcyjnych.

- Zanim komuś oddamy psa musimy sprawdzić, czy nowy dom będzie dla niego odpowiedni - mówi Dorota Skupińska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska