Martyna Wojciechowska wspomina tragiczny wypadek. Lekarze nie dawali jej szans! „Tak wygląda szczęśliwy człowiek”

Magdalena Bohdanowicz
Magdalena Bohdanowicz
fot. Baranowski, Krzemiński / AKPA
Martyna Wojciechowska od lat dzierży tytuł jednej z najodważniejszych polskich dziennikarek i podróżniczek. Nagrywając materiały do programów w najdalszych zakątkach świata nieustannie ryzykuje zdrowiem i życiem. Gwiazda wróciła wspomnieniami do tragicznego wypadku, w którym życie stracił operator, a ona sama złamała kręgosłup. Lekarze nie dawali jej wówczas żadnych szans, zaś Wojciechowska półtora roku później zdobyła Mount Everest.

Martyna Wojciechowska to jedna z najodważniejszych polskich dziennikarek. Podczas nagrywania swoich programów wielokrotnie narażała się na ogromne niebezpieczeństwo. Zwiedzając bowiem najdalsze zakątki świata, Wojciechowska niejednokrotnie wchodzi na tereny zajęte przez grupy przestępcze lub objęte konfliktem o różnych genezach - politycznych, kulturowych lub religijnych. Najbardziej nieprzewidywalna i groźna jest jednak natura, o czym przekonała się w 2004 r. na Islandii.

Nie dawali jej szans

Na swoim profilu na dziennikarka wróciła wspomnieniami do feralnego 2004 roku, kiedy to wraz ze swoją ekipą podczas kręcenia zdjęć na Islandii mieli tragiczny wypadek samochodowy. Auto wpadło w poślizg i z całym impetem uderzyło w betonowy słup. Skutki były dramatyczne. Wojciechowska złamała wówczas kręgosłup, a jej operator zginął na miejscu.

Lekarze nie dawali jej wtedy żadnych szans na powrót do zdrowia i sprawności. Jak przyznała - lekarze starali się ją oswoić z wizją wózka. „Proszę zapomnieć o dotychczasowym życiu, musi się pani pogodzić z tym, że już nigdy nie wróci pani do pełnej sprawności”, opisywała dziennikarka.

Martyna Wojowniczka

Wojciechowska nie byłaby sobą, gdyby bezkrytycznie uznała fatalne prognozy. Uznała, że szansę ma i zamierza o nią walczyć. Dziś dziennikarka cieszy się życiem i zdrowiem. "8 miesięcy w gorsecie ortopedycznym, w metalowym stelażu, który sięgał od szyi do bioder i boleśnie wrzynał się w ciało. Wózek inwalidzki, najgorsza z możliwych DEPRESJA...", wspominała dziennikarka. Na swoim profilu na Facebooku odniosła się do tych dramatycznych wydarzeń.

Tak wygląda SZCZĘŚLIWY CZŁOWIEK, który spełnia marzenia i przekracza swoje granice. Zdjęcie raczej nie nadaje się na pierwsze strony magazynów, ale jestem z niego bardzo dumna. Co prawda może konkurować o zaszczytny tytuł na NAJGORSZE ZDJĘCIE W ŻYCIU, ale opowiada ważną historię - napisała gwiazda, dołączając swoje zdjęcie z namiotu.

Omawiane zdjęcie przedstawia moment przerwy podczas wyprawy na Mount Everest. Wojciechowska na szczycie stanęła 18 maja 2006 roku, zaledwie 1,5 roku po tragicznych wydarzeniach.

Nasze ciała zdolne są do robienia niesamowitych rzeczy! Nie sprowadzają się "tylko" do wyglądu. Nie pozwólmy, żeby to właśnie wygląd nas definiował. Jesteśmy warte/warci o wiele więcej🙏🏻

- podkreśliła w swoim wpisie dziennikarka.

od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Martyna Wojciechowska wspomina tragiczny wypadek. Lekarze nie dawali jej szans! „Tak wygląda szczęśliwy człowiek” - Telemagazyn

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska