Matka, jej partner i dziadek gwałcili dzieci. Sąd Okręgowy w Opolu skazał rodzinę z Krapkowic. Teraz jest kasacja do Sądu Najwyższego

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Gehenna rodzeństwa z Krapkowic poruszyła czytelników nto. 36-letnia Katarzyna K. (matka), 47-letni Janusz Cz. (jej konkubent) i 62-letni Artur M. (dziadek) odpowiadali przed sądem za znęcanie się i molestowanie trzech dziewczynek, które wychowywali pod jednym dachem. W pierwszej instancji proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Opolu.
Gehenna rodzeństwa z Krapkowic poruszyła czytelników nto. 36-letnia Katarzyna K. (matka), 47-letni Janusz Cz. (jej konkubent) i 62-letni Artur M. (dziadek) odpowiadali przed sądem za znęcanie się i molestowanie trzech dziewczynek, które wychowywali pod jednym dachem. W pierwszej instancji proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Opolu. DIM
Sąd Okręgowy w Opolu skazał całą trójkę na wieloletnie więzienie, ale apelacja złagodziła wyrok. Okazuje się, że na tym jednak nie koniec sądowej batalii, ponieważ matka i jej konkubent postanowili sięgnąć po nadzwyczajny środek.

Gehenna rodzeństwa z Krapkowic poruszyła czytelników nto. 36-letnia Katarzyna K. (matka), 47-letni Janusz Cz. (jej konkubent) i 62-letni Artur M. (dziadek) odpowiadali przed sądem za znęcanie się i molestowanie trzech dziewczynek, które wychowywali pod jednym dachem.

Śledztwo w tej szokującej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa w Strzelcach Opolskich. Z jej ustaleń wynikało, że w czterech ścianach mieszkania rozgrywał się horror dzieci. Oskarżeni dopuszczali się czynów pedofilskich w latach 2016-2018.

Gdy doszło do pierwszego ze zdarzeń najmłodsza z dziewczynek miała 5 lat, a najstarsza 11 lat. Molestowania i gwałty miały miejsce m.in. podczas libacji alkoholowych. Katarzyna K. wiedziała, że jej córkom dzieje się krzywda, ale nie reagowała. Co więcej, śledczy ustalili, że ona również uczestniczyła w molestowaniu dziewczynek.

Fatalna sytuacja rodzinna sprawiła, że dzieci trafiły do rodziny zastępczej, choć wtedy nikt jeszcze nie wiedział, jaka jest skala dramatu. Dopiero tam opowiedziały o piekle przeżytym w domu rodzinnym.

Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Opolu, ale proces - z uwagi na dobro dzieci - toczył się za zamkniętymi drzwiami. Matka i dziadek dziewczynek zostali skazani na 18,5 roku więzienia. Partner Katarzyny K. miał natomiast spędzić za kratami o rok krócej. Cała trójka odwołała się jednak od tego rozstrzygnięcia. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu obniżył oskarżonym kary:
Katarzynie K. i Arturowi M. do 12 lat, a Januszowi Cz. do lat 11.

Wyrok był prawomocny, ale matka dzieci i jej konkubent postanowili skorzystać z ostatniej deski ratunku, jaką jest kasacja.

- W tym przypadku nie można kwestionować ani wysokości kary ani ustaleń faktycznych - wyjaśnia mec. Łukasz Wójcik, obrońca z urzędu Katarzyny K., wyznaczony do wywiedzenia kasacji. - Jest to nadzwyczajny środek odwoławczy stosowany wówczas, gdy dochodzi do naruszenia procedury, co mogło z kolei wpłynąć na treść wyroku. Sąd apelacyjny zbyt ogólnikowo potraktował apelację i nie odniósł się do wszystkich zarzutów w niej podniesionych. To dawało podstawę do złożenia kasacji.

Kasacja trafiła już do Sądu Najwyższego. Na rozstrzygnięcie trzeba jednak jeszcze poczekać. - Sąd może dokonać tzw. przedsądu, czyli bez kierowania na rozprawę uznać, że jest ona bezzasadna i wtedy w mocy pozostanie wyrok sądu apelacyjnego - mówi mec. Wójcik. - Drugim wariantem jest rozpoznanie sprawy na rozprawie. Odbywa się to w trzyosobowym składzie sędziowskim.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska