Widok wynędzniałych ludzi u jednych budzi współczucie, a u innych lęk. - A my żyjemy w ciągłym stresie, bo bezdomni upodobali sobie opuszczoną posesję pod nr 8 - żali się Władysław Cichalewski, mieszkaniec ul. Andersa w Opolu.
Latem pan Władysław wzywał straż pożarną, bo bezdomni rozpalili w budynku ognisko. - A w minioną niedzielę zobaczyłem, jak jeden z mężczyzn wybiegł na ulicę krzycząc o pomoc - opowiada. - Potem podjechała karetka i policja, okazało się, że jeden z bezdomnych zamarzł. To niedopuszczalne, aby takie rzeczy działy się w centrum miasta!
Czytelnik poszedł do prezydenta Zembaczyńskiego, prosząc o zabezpieczenie opuszczonego budynku. Interwencja była skuteczna, bo drzwi i okna zostały zamurowane. - Ale drzwi do garażu zabito jedynie deską, którą bezdomni wyłamali bez trudu i teraz znów tu pomieszkują. Już nie wiem co robić i gdzie interweniować - mówi pan Władysław.
Straż Miejska robi, co może, ale funkcjonariusze muszą przestrzegać procedur.
- Stworzyliśmy nawet specjalną mapę miejsc, gdzie mieszkają bezdomni i regularnie je objeżdżamy - mówi Krzysztof Maślak, wicekomendant Straży Miejskiej w Opolu. - Znam sytuację na ul. Andersa, ale bezdomnych możemy przewieźć do schroniska tylko za ich zgodą, a oni protestują. Będziemy tam nadal zaglądać, choć problemu to raczej nie rozwiąże.
Zofia Lachowicz, naczelnik wydziału lokalowego Urzędu Miasta obiecuje, że garażowa brama zostanie solidnie zabezpieczona.
- Skoro nie pomogły deski, to może ją zaspawamy - zastanawia się. - Mamy problem z tą posesją, bo było tam dwóch współwłaścicieli. Z jednym już się dogadaliśmy, ale z drugim jeszcze negocjujemy. Gdy wszystko zostanie załatwione, działkę wystawimy na sprzedaż.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?