Do dramatycznego zdarzenia doszło po 16.00, w pobliżu budynku nto. Mężczyzna zasłabł na ulicy i upadł na twarz. Zaczął krwawić. Stracił przytomność.
Akurat przejeżdżała ulicą Powstańców Śl. opolska lekarka Elżbieta Łomna. Szybko wysiadła z samochodu, obejrzała mężczyznę i natychmiast podjęła masaż serca. Wspomagała ją młoda dziewczyna, która przechodziła obok.
W tym samym czasie nadeszła druga lekarka Małgorzata Ostrowska, która akurat mieszka na Pasiece. Zaczęła wspierać koleżankę w udzielaniu choremu pomocy. Zadzwoniła po karetkę, ale - jak się okazało - pogotowie już zostało wezwane.
Inni przechodnie próbowali też pomóc. Ktoś pobiegł po foliowe woreczki do pobliskiej piekarni, by wykonać u mężczyzny sztuczne oddychanie. Okazało się to niepotrzebne. Właścicielka piekarni przyniosła mokre ręczniki do otarcia krwi. Musiał być prowadzony nieustanny masaż serca.
Szybko nadjechała karetka. Jej załoga: lekarz oraz ratownicy medyczni rozpoczęli akcję reanimacyjną przy użyciu specjalistycznego sprzętu. Błyskawicznie założyli mężczyźnie rurkę intubacyjną, a następnie kilka razy musieli użyć defibrylatora. Podawali nieprzytomnemu specjalistyczne leki. Wszystko odbywało się na ulicy. Przebiegało w niesamowitym tempie.
- Nie mogli pacjenta wziąć do karetki, dopóki serce nie podjęło pracy - komentowała dr Małgorzata Ostrowska. - Ten przykład prosto z życia pokazuje jak ważne jest szybkie udzielenie pierwszej pomocy.
W końcu mężczyznę można było włożyć na noszach do erki. Został odwieziony do szpitala. Na razie nie wiadomo, czy to był zawał. Mężczyzna miał za sobą nocną zmianę w pracy. Mógł mu też zaszkodzić upał na dworze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?