Mężczyzna stracił przytomność na Powstańców Śląskich. Z pomocą pospieszyli przechodnie

Natalia Popczyk
Natalia Popczyk
Karetka zabrała mężczyznę do szpitala.
Karetka zabrała mężczyznę do szpitala. Natalia Popczyk
Wśród nich były dwie lekarki. Dzięki nim serce mężczyzny nie przestało bić do czasu przyjazdu "erki".

Do dramatycznego zdarzenia doszło po 16.00, w pobliżu budynku nto. Mężczyzna zasłabł na ulicy i upadł na twarz. Zaczął krwawić. Stracił przytomność.

Akurat przejeżdżała ulicą Powstańców Śl. opolska lekarka Elżbieta Łomna. Szybko wysiadła z samochodu, obejrzała mężczyznę i natychmiast podjęła masaż serca. Wspomagała ją młoda dziewczyna, która przechodziła obok.

W tym samym czasie nadeszła druga lekarka Małgorzata Ostrowska, która akurat mieszka na Pasiece. Zaczęła wspierać koleżankę w udzielaniu choremu pomocy. Zadzwoniła po karetkę, ale - jak się okazało - pogotowie już zostało wezwane.

Inni przechodnie próbowali też pomóc. Ktoś pobiegł po foliowe woreczki do pobliskiej piekarni, by wykonać u mężczyzny sztuczne oddychanie. Okazało się to niepotrzebne. Właścicielka piekarni przyniosła mokre ręczniki do otarcia krwi. Musiał być prowadzony nieustanny masaż serca.

Szybko nadjechała karetka. Jej załoga: lekarz oraz ratownicy medyczni rozpoczęli akcję reanimacyjną przy użyciu specjalistycznego sprzętu. Błyskawicznie założyli mężczyźnie rurkę intubacyjną, a następnie kilka razy musieli użyć defibrylatora. Podawali nieprzytomnemu specjalistyczne leki. Wszystko odbywało się na ulicy. Przebiegało w niesamowitym tempie.

- Nie mogli pacjenta wziąć do karetki, dopóki serce nie podjęło pracy - komentowała dr Małgorzata Ostrowska. - Ten przykład prosto z życia pokazuje jak ważne jest szybkie udzielenie pierwszej pomocy.

W końcu mężczyznę można było włożyć na noszach do erki. Został odwieziony do szpitala. Na razie nie wiadomo, czy to był zawał. Mężczyzna miał za sobą nocną zmianę w pracy. Mógł mu też zaszkodzić upał na dworze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska