Rozbieżności zaczynają się już w fazie wyboru miejsca. „Facetowi” raczej wszystko jedno byle było morze, jezioro lub coś podobnego na mapie. Kobieta chce znać wszystkie szczegóły, dopytując o nie w każdej możliwej formie. Gdy już nastąpi wybór, a nie jest to rzecz, która przychodzi łatwo, od razu rozpoczyna przygotowania i planowanie. Nie ma mowy, żeby zostawiać wszystko przypadkowi lub na „ostatnią chwilę”.
Gdy każdy szczegół jest już po wielokroć omówiony i przychodzi dzień wyjazdu pojawia się kolejna kolizja podejść, a mianowicie męska - między tym co niezbędne w naszym bagażu, a żeńska - tym co może się przydać. Różnicę czuć nie tylko w kilogramach, ale przede wszystkim w objętości. Jeśli nie mamy dostawki na dach, czeka nas walka o każdy centymetr bagażnika - a motywacją będzie zdanie: „wszystko musi się zmieścić, dasz radę”.
W trasie, pozbawieni tylnego lusterka, dajemy również radę, choć musimy pogodzić się z wieloma uwagami na temat tego jak szybko, jak długo i jak wygodnie prowadzimy pojazd. Uważamy jedynie na to by nieopatrznie nie wypowiedzieć słów „to prowadź sama”, bo czeka nas o wiele bardziej stresująca rola pasażera. Na miejscu bezzwłocznie zabieramy się za sedno wyjazdu czyli wypoczynek, a nasza druga połówka za to, aby miejsce dla którego opuściliśmy swój dom, jak najbardziej go przypominało.
Wiąże się to z porządkowaniem zastanych i przywiezionych rzeczy, sprawdzeniem stanu czystości i wszystkich innych znanych z codziennej rutyny spraw. Pomijając kilkanaście innych różnic w trakcie samego pobytu, warto zauważyć, że w międzyczasie nasz bagaż w magiczny sposób rozrósł się o kilka tobołków i teraz to już naprawdę nie damy rady… A może jednak?
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?