Miała być bomba na peronie

Krzysztof Stecki
Anonimowy telefon postawił wczoraj na nogi służby ratownicze w Opolu: "Na dworcu głównym jest bomba".

Alarm ogłoszono o 15.30. Wszyscy podróżni musieli opuścić stację. Alarm ogłoszono akurat w czasie największego, popołudniowego szczytu powrotów z pracy:
- My byśmy tego ch... powiesili wiadomo za co - irytowali się dwaj mężczyźni wracający do domu do Lewina Brzeskiego. Mieli pociąg o 15.45, ale alarm wstrzymał ruch na wiele minut.
- A coś mnie kusiło, żeby pojechać wcześniej - mówi pani Anna z Tarnowa Opolskiego. Co dzień wraca z pracy pociągiem o 15.47, ale wczoraj została skazana na piknik na trawniku przed dworcem.
Policja odsunęła pasażerów od dworca. W tym czasie służby odcięły dopływ gazu. Na miejscu pojawiły się też jednostki ratownicze straży pożarnej i karetki pogotowia. Bomba miała zostać podłożona na peronie drugim.
Pasażerowie klęli nie tylko na "dowcipnisia". Pociągi dojeżdżające do miasta zatrzymywały się na wcześniejszych stacjach. Jednak kolejarze zbywali pasażerów informacją, że "postój będzie dłuższy", zamiast uprzedzić, że ci, którzy się śpieszą, powinni wysiąść i szukać innego transportu.
Akcję przeszukiwania dworca zakończono o 16.45. Przez ten czas z dworca nie odjechało 9 pociągów, w tym dwa dalekobieżne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska