Miała być tablica chwały, a został wstyd [KOMENTARZ]

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
W środowisku prawicy nie brak podlizuchów, którzy gotowi są skakać na dwóch łapkach i łasić się na wiele różnych sposobów, byle przypodobać się prezesowi Kaczyńskiemu. Działacz PiS i zakładowej Solidarności Stoczni Gdańskiej Karol Guzikiewicz, który przygotował tablicę mającą uhonorować prezesa Kaczyńskiego i jego nieżyjącego brata za udział w strajku w Stoczni Gdańskiej, mocno jednak przesadził.

Pal licho, że sam siebie wystawił na pośmiewisko swoją nadgorliwością.

Gorsze, że również naraził na drwiny tego, któremu chciał kadzić.

Jarosław Kaczyński zareagował przytomnie i w porę nie zgodził się na tablicę z której już zaczynało się podśmiechiwać pół Polski.

Nie jest dla nikogo tajemnicą, że bracia Kaczyńscy nie odegrali wielkiej roli w strajkach na Wybrzeżu. Ich znaczny udział w historii Polski przypadł akurat na późniejsze czasy (i to bez względu na jego ocenę). Prezes Kaczyński ma tego świadomość, dlatego cała historia mocno go zdenerwowała, jak mówią ludzie z jego otoczenia.

Szef PiS wie bowiem, że w polityka najłatwiej jest uderzyć właśnie śmiechem. To powinna być przestroga i lekcja dla wielu działaczy PiS.

Ale nie tylko ich, bo podobne historie zdarzają się w innych partiach i środowiskach. Uznanie przełożonych zawsze buduje się pracą i poświęceniem, a nie klakierowaniem.

wideo: x-news/TVN24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska