Miasto da pieniądze na dzieci

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Pan Łukasz, tata 7-miesięcznej Lenki, uważa, że wsparcie miasta przy tworzeniu prywatnych żłobków  to bardzo dobry pomysł.
Pan Łukasz, tata 7-miesięcznej Lenki, uważa, że wsparcie miasta przy tworzeniu prywatnych żłobków to bardzo dobry pomysł. Tomasz Kapica
Od przyszłego roku władze Kędzierzyna-Koźla będą dotowały prywatne żłobki. To ma pomóc rodzicom, którzy chcą pracować, ale nie mają gdzie zostawić swoich pociech pod opieką.

Dzieci kosztują, to normalne. Dlatego jak już się je ma, to trzeba pracować. Ale w Kędzierzynie-Koźlu wiele osób nie ma możliwości zostawienia swoich pociech w żłobku - zauważa pan Łukasz, tata siedmiomiesięcznej Lenki.

Takich opinii od rodziców można usłyszeć o wiele więcej. - W mieście są trzy albo cztery gminne żłobki, a rodziców, którzy mają małe dzieci - kilka tysięcy. Tylko szczęśliwcom udaje się zapisać tam swoje pociechy. Mnie się nie udało - przyznaje Milena Mosór, mama dwuletniej Kasi.

W sumie gmina zapewnia opiekę 200 dzieciom. Na utrzymanie jednego miejsca w żłobku miasto wydaje 1100 złotych miesięcznie. Szansą dla rodziców mogłyby być prywatne placówki, ale przedsiębiorcy nie chcieli ich dotąd otwierać, ponieważ biznes wydawał się mało opłacalny.

Czesne musiałoby wynosić bowiem właśnie około 1000 złotych, a na takie stawki nie zgodziliby się rodzice.

Dlatego problemem tym zajęli się miejscy radni. Andrzej Kopeć z PO złożył projekt uchwały o dotacjach dla prywatnych przedsiębiorców, którzy zdecydują się na otwarcie niepublicznych żłobków.
- To daje szansę, że problem braku miejsc się zmniejszy - zaznacza Andrzej Kopeć.

Uchwała w tej sprawie została przegłosowana kilka dni temu. Rajcy ustalili, że dotacja będzie wynosić od 450 do 550 złotych na jedno dziecko, w zależności od liczby godzin, na jakie zostanie objęte opieką. Resztę kosztów mają pokryć rodzice.

- Jest szansa, że prywatni przedsiębiorcy będą umieli prowadzić tę działalność, ponosząc mniejsze koszty niż gmina - zaznacza radny Kopeć.

W tym wypadku czesne w prywatnym żłobku może być nawet niższe niż 500 złotych. A to już o wiele bardziej atrakcyjna oferta dla rodziców niż wspomniane 1000 złotych.

Nowe przepisy wejdą w życie w przyszłym roku. Radni liczą, że trzy miesiące to wystarczający czas dla zainteresowanych przedsiębiorców, którzy przemyślą taką ofertę i zastanowią się nad otworzeniem biznesu.

Sami rodzice uważają, że pomysł jest bardzo dobry.
- Bo chyba każdy ma w tym interes - zaznacza Milena Mosór. - Gmina - bo tworzy miejsca w żłobkach o wiele taniej, niż gdyby miała otwierać kolejną swoją placówkę. Rodzice - bo mają gdzie zostawić dziecko. I przedsiębiorcy, bo na tym wszystkim swoje zarobią.

Co ważne, dotacja może być aż o 30 procent wyższa w przypadku, gdy opieką zostanie objęte dziecko niepełnosprawne. Nowe przepisy uchwalone przez gminę mają ułatwić nie tylko zakładanie prywatnych żłobków, ale także klubów dziecięcych. Te ostatnie tym się różnią od tradycjnych placówek, że dzieci są tam zostawiane na mniej niż 5 godzin.

O ile w Kędzierzynie-Koźlu brakuje miejsc w żłobkach, o tyle w przedszkolach jest już ich wystarczająco dużo. Tyle że tu rodzice zwracają uwagę na inny problem, tj. tegoroczną podwyżkę czesnego. Dla opiekunów zostawiających dziecko na 9 godzin wzrosły one o jedną czwartą.

- To jak to jest, że z jednej strony miasto wspiera powstawanie żłobków i sypie na to publicznym groszem, a z drugiej sięga do kieszeni rodziców, którzy oddają swoje dzieci do przedszkola? - zastanawia się pani Milena. - Uważam, że władze miasta powinny być bardziej konsekwentne. Jak już chcą wspierać rodziców, to wszystkich, a nie tylko tych, którzy mają najmłodsze dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska