OPINIE
Piotr Synowiec, szef klubu radnych SLD:
- Zwracam uwagę na jedną rzecz - pierwszy termin spłaty obligacji został wyznaczony na 2007 rok, czyli już w czasie trwania nowej kadencji. Być może prezydent bierze kredyt, który będzie musiał spłacać ktoś inny? Nie wiadomo przecież, czy zostanie wybrany na kolejne cztery lata. Obawiam się, że wtedy problem będzie miał kto inny, a trzeba pamiętać, że obligacje trzeba spłacać razem z odsetkami.
Dariusz Smagała, Wspólnota Prawe Miasto przewodniczący komisji rewizyjnej w radzie miasta:
- To nowe i tańsze narzędzie zdobywania pieniędzy na rozwój infrastruktury w mieście. Takie były przedwyborcze obietnice prezydenta i mam nadzieję, że uda mu się je zrealizować. Sądzę jednak, że odpowiedzialność za powodzenie przedsięwzięcia spadnie na radę, a nie na niego. Najważniejsze, żeby na nasze obligacje znaleźli się chętni i pierwsza emisja zakończyła się sukcesem.
Będą to pierwsze obligacje, jakie wyemituje Opole. Dzięki nim w najbliższych trzech latach do budżetu miasta ma trafić w sumie 43,2 mln zł. W przyszłym roku miejską kasę miałoby wspomóc pierwsze 11,4 mln zł, a w kolejnych 14,3 i 17,5 mln zł.
Na co je wydać? Prezydent proponuje m.in. zakup nowych autobusów dla MZK, budowę miejskiej sieci światłowodowej (służy ona do szybkiego przesyłania danych), modernizację oświetlenia w mieście czy przygotowanie terenów pod budownictwo mieszkaniowe przy ulicy Lwowskiej (około 20 ha).
- Chcemy, by chociaż częściowo te inwestycje się zwróciły. Dzięki np. nowym autobusom zaoszczędzimy na remontach starszego taboru MZK. To samo zyskać możemy na energooszczędnym oświetleniu miasta. Po budowie sieci światłowodowej na terenie miasta będziemy mogli zarabiać na jej dzierżawie - wymienia Tomasz Filipkowski, naczelnik wydziału finansowo-księgowego.
Obligacje to jednak nic innego jak forma pożyczki, którą wcześniej czy później trzeba będzie spłacić. A żadna inwestycja nie zwróci się w całości.
- W przypadku zbrojenia terenów pod budownictwo wydatki będą tak duże, że już teraz wiadomo, że nie ma co liczyć na zwrot nawet połowy zainwestowanych pieniędzy - przyznaje naczelnik.
Dlatego na wykup papierów wartościowych gminy trzeba będzie zabezpieczać pieniądze w kolejnych budżetach miasta. Według wyliczeń urzędników zadłużenie będzie wzrastać. Największe ma być w 2006 roku, kiedy wszystkie długi (razem z innym zaciągniętymi pożyczkami i kredytami) sięgną 36 proc. całego budżetu. Do tej pory zobowiązania nie przekraczały 10 proc. Wykup obligacji ma się zakończyć w 2010 roku.
- W ekonomii miarą zysku jest ryzyko, ale ta emisja będzie bezpieczna, bo wykup obligacji rozłożyliśmy równomiernie na kilka lat - przekonuje naczelnik.
Na najbliższej sesji rady miasta radni mają podjąć uchwałę w sprawie przeprowadzenia przetargu, w którym będzie wyłoniony bank (tzw. agent emisji, który będzie np. sprzedawał obligacje). Przetarg odbędzie się najprawdopodobniej w przyszłym roku. Także w przyszłym roku radni w kolejnej uchwale muszą szczegółowo określić zasady tego przedsięwzięcia (np. warunki ich zbywania i sprzedaży).
PO CO GMINIE OBLIGACJE
Miastu brakuje pieniędzy na inwestycje. Musi je pożyczyć, a obligacje są tańsze niż pożyczka czy kredyt w banku - niepotrzebne jest zabezpieczenie, np. w postaci hipoteki czy weksli. Oprócz prowizji bank agent emisji nie pobiera dodatkowych opłat, a spłata zadłużenia jest wydłużona w czasie, a więc korzystniejsza dla gminy-dłużnika.
Obligacji nie będą mogli kupić mieszkańcy Opola. Oferta jest skierowana do klientów takich jak banki, fundusze emerytalne czy inwestycyjne. Wartość jednej obligacji to 100 tys. zł.
Strefa Biznesu: Coraz więcej chętnych na kredyty ze zmienną stopą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?