Mickiewicz Kluczbork przegrał u siebie z Norwidem Częstochowa

Podopieczni Mariusza Łysiaka dobrze weszli w mecz, a po udanej kontrze Filipa Frankowskiego prowadzili już 9:6. Gdy doszła seria bloków to mogli już kontrolować wydarzenia na parkiecie. Co prawa raz prawie stracili dość pokaźną przewagę (z 21:15 na 22:20), ale uzyskany wcześniej dystans pozwolił im trzymać rękę na pulsie, a skuteczne zbicie Filipa Bieguna zakończyło seta (25:22).

W drugiej odsłonie miejscowi poszli za ciosem i szybko zrobiło się 5:1 dla nich. Team spod Jasnej Góry nie zamierzał jednak tym razem łatwo oddawać pola i niebawem nie tylko był remis (po 10), ale i to goście mieli przewagę także pod względem wyniku (14:12). Później już jednak mieliśmy walkę „oko za oko”, aczkolwiek ostatecznie więcej zimnej krwi w końcówce zachowali częstochowianie.

To ich natchnęło także i w trzeciej odsłonie, tym bardziej, że siatkarze Mickiewicza nie mieli wówczas zbytnio pomysłów w ofensywie. Starał się co prawda Michał Szmajduch, ale rywale najpierw zbudowali bezpieczny dla siebie dystans (14:10), a później go utrzymywali. Miejscowi z kolei popełniali coraz więcej błędów i ostatecznie stracili do przeciwników siedem piłek!

Przyjezdni poszli za ciosem i w partii numer cztery szybko objęli prowadzenie 7:2. Obudził się wówczas Łukasz Owczarz, ale było już za późno. Norwid kontrolował grę na poziomie pięciu, sześciu punktów przewagi (16:10). W pewnym momencie na zagrywkę wszedł jednak Dawid Bułkowski i po jego serwach straty zmalały do trzech „oczek” (19:16). Na to jednak goście również znaleźli receptę, a później już zachowali „chłodne głowy”.

Mickiewicz Kluczbork - Norwid Częstochowa 1:3 (25:22, 23:25, 18:25, 22:25)
Mickiewicz: Szablewski, Biegun, Toma, Owczarz, Frankowski, Lewandowski, Jaskuła (libero) oraz Bułkowski, Sternik, Szmajduch.