Tomasz Skomarowski mieszka tuż obok, choć to teren na skraju wioski. Jak opowiada, od lat 70. chłopcy z Krzyżkowic grali tu w piłkę nożną. On sam pomagał zamontować bramki.
Z Prudnika przywieziono z jakiejś budowy ciężarówki z ziemią, żeby w przyszłości usypać trybuny.
Jeszcze kilkanaście lat temu miejscowy LZS miał drużynę piłkarską, która zorganizowała sobie w przyczepie szatnię dla zawodników.
Potem LZS się rozpadł, drużyna przestała istnieć, a drewniane szatnie wywieziono.
Z oddalonego od centrum wioski boiska mało kto korzystał.
W 2015 roku zorganizowano na boisku ostatnią imprezę - dożynki gminne.
- Nieużywane boisko zamieniło się w dziki step, zarośnięty kępami traw - komentuje wójt Lubrzy Mariusz Kozaczek. - Postanowiliśmy przekazać ten teren w użytkowanie miejscowemu rolnikowi, żeby go uporządkował, zaorał, nawoził. Jak ziemia odpocznie, to na nowo urządzimy tam boisko sportowe.
- Wieś liczy ze 200 mieszkańców, nie ma kto grać w piłkę na boisku, a na teren rekreacyjny nie bardzo się nadaje - dodaje sołtys Krzyżkowic Marian Gul. - Ludzie nie chcą tam chodzić z dziećmi, bo jest za daleko. Natomiast ten mieszkaniec sąsiedztwa, który teraz protestuje, wypasał tam wcześniej swoje kozy i gęsi.
Władze gminy zapowiadają, że najpóźniej za rok na tym samym terenie znów zostanie posadzona trawa i będzie urządzone boisko sportowe.
Jednocześnie gmina w środku wsi organizuje inny teren do zabaw dla dzieci i rekreacji dla wszystkich.
Czy ktoś będzie jeszcze chodził kopać piłkę na duże boisko? Sołtys Marian Gul szczerze w to wątpi.
- LZS-y zostały u nas tylko w Lubrzy i Dytmarowie - mówi wójt Mariusz Kozaczek. - W innych wioskach kluby piłkarskie już nie działają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?