Tak bardzo uwierzyliśmy w nienaruszalność granic, że nie chcemy nawet wierzyć, iż są w Europie państwa mające zasadę nienaruszalności granic za nic i w swoich doktrynach politycznych biorą pod uwagę możliwość swoich granic rozszerzanie. Niewiara w ten stan rzeczy, ugruntowana wiarą w dokumenty KBWE, spowodowała, że dekadę temu polskie rządy pozwoliły sobie na praktyczną likwidację polskich zdolności obronnych. No bo przecież po co nam silna armia skoro nasze granice są nienaruszalne.
Tymczasem gdy okiem sięgnąć wokół naszych nienaruszalnych granic, zawsze gdzieś tam znajdzie się jakaś siła, hodująca w sobie jakieś sentymenty do części naszego terytorium. Nie szukając daleko, w Niemczech, ciągle można kupić mapy, na których Śląsk, Warmia i Mazury są oznaczone jako tereny pod tymczasową administracją polską. Ukraińcy pod tym względem idą jeszcze dalej, bo u nich funkcjonują grupy polityczne postulujące rzekomy powrót Podkarpacia i małopolski wschodniej wraz z Krakowem oraz Lubelszczyzny do ukraińskiej macierzy.
Brzmi to jak absurd, ale historia uczy, że nie takie już absurdy realizowano. Litwini patrzą pożądliwie na Białystok, i nawet Czesi tęsknie zerkają na Cieszyn i Kotlinę Kłodzką. Spotkałem kiedyś Czechów, którzy mnie przekonywali, że Opole to jest czeskie miasto. Ciekawe co na to Niemcy.
W zasadzie chyba tylko Rosjanie nie zgłaszają żadnych pretensji do jakiegoś fragmentu polskiego terytorium. Im zależy na tym byśmy po staremu w całości uznali się za tzw. rosyjską bliską zagranicę, czyli ich protektorat.
Postawił na Rosję, teraz gra za darmo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?