Miejsca przy stole nie zabrakło

Danuta Nowicka
Wigilia dla Samotnych i Bezdomnych miała się rozpocząć w sobotę o czwartej po południu. Pierwsi goście w stołówce "Konsumenta" w Opolu pojawili się o wpół do drugiej.

Organizatorzy zapewniali, że w tym dniu nikt nie zostanie odprawiony, nawet ci, dla których zabrakło zaproszeń, niektórzy jednak nie dali temu wiary. W efekcie, zanim wybiła czwarta, byli już po kolacji.

- Loża numer dwa - żartobliwie wskazywał miejsca pan Ryszard Winiarz, honorowy porządkowy. Awansował po pierwszej Wigilii, kiedy to członkowie komitetu organizacyjnego pracowali jako fizyczni. Jemu przypadło w udziale zabicie 140 kg karpi. - W porównaniu z tamtym zajęciem moje obecne obowiązki to czysta przyjemność - zapewniał. Kierował do szatni, interweniował, gdy ktoś cały półmisek gołąbków zgarniał do torby, tym samym nie dając szans sąsiadom, instruował.
- Panie, mydło jest, ale jak je wydobyć? - pytali bezdomni, wskazując na dozownik. Przyszli przed czasem, by zadbać o toaletę, i paradowali w stroju topless.

Wszyscy postarali się, by odświętnie wyglądać, co było możliwe m. in. dzięki siostrom z klasztoru Notre Dame (jak co roku, wydawały mydło i odzież z odzysku). Wiele starszych pań nie zdecydowało się zdjąć czapek, niektórzy starsi panowie paradowali w kurtkach, pojedynczy młodzi obnosili jeże w tonacji blond i dredy na płacie łysiny. Zdecydowanie najpiękniej prezentowało się czternaście "Szwarnych Dziołch" od pięknego śpiewania kolęd.

Uroczystość rozpoczęła się tradycyjnie, od pieśni "Nadziei deszcz" w wykonaniu zespołu z parafii św. Józefa. Zebranych powitał ks. Zygmunt Lubieniecki. Przeczytano Łukaszową relację z narodzin Chrystusa, zaś ordynariusz diecezji opolskiej przypomniał, że Syn Boży także przyszedł na świat jako bezdomny. W życzeniach władz świeckich przewijała się obietnica poprawy losu pokrzywdzonych. Skądinąd wiadomo, że wojewoda Leszek Pogan obiecał 400 nowych miejsc noclegowych.

To, że wigilijnych gości było wielu, prawie 800, szczególnie odczuł personel "Konsumenta". Od 10 grudnia nie wygaszono pieca, trzeba było ugotować 320 litrów barszczu, nie wspominając o pozostałych 11 daniach. Stoły nakryto 180 obrusami, na których ułożono około 3 tysięcy sztućców i podobną ilość talerzy, 68 stroików ze świecami. I jeszcze szklanki, dzbanki, półmiski... Wszyscy zaproszeni otrzymali paczki: z porcją gołąbków, rybą w galarecie, bułką i drożdżówką (cukiernie Malika w ostatniej chwili zarzuciły wigilijne stoły łakociami), z artykułami spożywczymi, szamponem i mydłem (ok. 3 kg), z zabawkami, książkami i słodyczami (dla każdego dziecka). 1300 paczek z suchym prowiantem ważyło 3 tony. Część nieodebrana po świętach trafi do parafii św. Józefa i zakonnic, zaś za ich pośrednictwem do ubogich i bezdomnych.

- A już myślałem, że w tym roku się nie uda - zwierzył się Artur Ciechociński z Rynku Śląskiego, współorganizatora Wigilii. - Dla przedsiębiorców, potencjalnych sponsorów, był to przecież trudny rok. Jestem mile zaskoczony, że aż 130 zechciało sięgnąć do kieszeni.
- To obowiązek i tradycja - powiedział NTO Andrzej Charciarek, właściciel piekarni z listy najbardziej hojnych darczyńców. - Doczekaliśmy takich czasów, że trzeba sobie pomagać.
- Niech ci ludzie też mają trochę ciepła, choć przez kilka godzin. Byłem na poprzednich Wigiliach, dobrze się czułem, widać, że to akcja przygotowana starannie i z sensem. Jeśli tylko Bóg da i w przyszłości będzie nas na to stać, nie odmówimy pomocy - zapewniał prezes "Górażdży Cement", Andrzej Balcerek.
- Uważamy, że jeśli posiadamy pieniądze, należy się nimi podzielić, tym bardziej w okresie Bożego Narodzenia. Nie było żadnego oporu ze strony pracowników - powiedział Zygmunt Grzegocki ze Spółki "Projekt".
- Chciałoby się doczekać czasów, kiedy najuboższych dostatecznie wspomoże państwo, a nam pozostanie fundowanie stypendiów dla zdolnych niezamożnych i pomoc w przypadkach losowych - mówił inny stały sponsor, Leszek Nazarczuk z "Art Glas Plus Nazarczuk", wyznając równocześnie, że do finansowania Wigilii przekonuje go nazwisko księdza Lubienieckiego.
Ewę Granatowską (również Rynek Śląski) wzruszyły liczne, jak w żadnym roku, wpłaty indywidualne. Szczególnie drobne sumy, przelewane prze starsze osoby. Najwyższa wpłata wyniosła 4 tysiące. Darczyńca zastrzegł anonimowość.

Ksiądz arcybiskup Alfons Nossol przyznał, że to bardzo dobry pomysł, by jeden dzień w roku świętować człowieczeństwo, bez względu na to, jak się ono objawia. Wszak Chrystus odwiedzał celników. Pomoc tym, którzy wsparcia potrzebują, jest możliwa tylko wówczas, kiedy ich zaakceptujemy. Silna wola może wiele. Miłość może wszystko. Potrzeba nam miłości.

Ostatnim gościem VIII Wigilii dla Samotnych i Bezdomnych był mężczyzna, który tego samego dnia wyszedł z więzienia. Nie tylko on sprawiał wrażenie szczęśliwego. Ale był i inny przypadek: porządkowy odprawił człowieka z psem. Człowiek zaklął i na odchodnym rzucił: - On też jest bezdomny!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska