Jeremiasz Gawlik chciał w tym roku ruszyć z budową domu. Tyle, że dojazd do posesji może odbyć się tylko przez teren zarządzany przez MZD.
Jeszcze we wrześniu 2009 roku drogowcy dostali pismo w sprawie stworzenia dojazdu. Do tej pory go nie ma, a wystarczyło tylko usunąć zieleń i utwardzić grunt.
Gdy na początku czerwca opisaliśmy problem właścicieli działek w okolicach ulicy Bierkowickiej MZD zapewniało, że w lipcu dojazd już będzie. Nic z tego.
- Owszem wycięli trawę i zarośla, ale drzewka samosiejki nadal stoją - opowiada Gawlik. - Przez opieszałość MZD straciłem firmę, która miała rozpocząć budowę. Nie wiem też, jak zachowa się gazownia, z którą mam podpisaną umowę na odbiór gazu. Drogowcy mówili mi, że formalności związane z wycinką drzewek samosiejek mogą potrwać kolejne dwa miesiące. Ręce mi już opadają - przyznaje Gawlik.
Stanisław Tyka, dyrektor MZD obiecał nam , że jeszcze w poniedziałek skontaktuje się z panem Gawlikiem.
- Nie wiem czemu to wszystko tak długo trwa - przyznaje Tyka. - Postaram się jednak przyśpieszyć procedurę tak, aby jeszcze tego lata ten dojazd był możliwy.
Podobne zapewnienia usłyszeliśmy od Mirosława Pietruchy, rzecznika prezydenta.
Gawlikowi na razie trudno w te słowa uwierzyć. Przypomnijmy: pierwsze pismo wysłał już w 2009 roku.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?