Zaczynam się zastanawiać, czy już teraz nie należałoby zapisać syna do przedszkola, biorąc pod uwagę, że są problemy z miejscem dla młodszych dzieci
- mówi Małgorzata Krzyżanowska z Kluczborka, mama 2-latka.
W poprzednich latach do wszystkich placówek w mieście i na wsi zapisywanych było niewiele ponad 60 procent dzieci w wieku przedszkolnym, w tym roku to aż 90 procent.
Problem ten dotyczy tylko przedszkoli miejskich. Jest ich pięć i dosłownie pękają w szwach. W większości i tak jest o co najmniej jeden oddział za dużo.
- Po wiosennym naborze wyliczyliśmy, że nieprzyjętych może zostać sto czternaścioro dzieciaków, głównie młodszych, w tym ponad dwadzieścioro spoza gminy - podaje dane Rozalia Słoniowska, główny specjalista ds. wychowania przedszkolnego w Administracji Oświaty.
Rodzice tych dzieci wkrótce dowiedzą się o decyzji na piśmie, wraz z podaniem przyczyn.
- Zapisałam moją córkę i teraz się martwię, czy zostanie przyjęta - wzdycha pani Iwona, mama trzylatki.
W pierwszej kolejności musiało się znaleźć miejsce dla sześcio- i pięciolatków z gminy. Sto procent podań rodziców dzieci w tym wieku zostało rozpatrzonych pozytywnie. Przedszkola wiejskie przyjmują wszystkie zapisane dzieci.
- Z ponad setki tych nieprzyjętych, czterdzieści pięć procent to dzieci matek niepracujących, gdzie rodzina jest w stanie zapewnić im opiekę - zaznacza Słoniowska. - Więc w tych przypadkach odrzucenie podania o przyjęcie do przedszkola to nie jest jeszcze taki duży problem.
Ale co z resztą? Władze gminy mają nadzieję, że jesienią, po drugim podsumowaniu naboru, znajdzie się kilkanaście wolnych miejsc i liczba odrzuconych podań spadanie.
- Co roku mamy jesienią taką sytuację, że rodzice kilkorga rezygnują z przedszkola - mówi Rozalia Słoniowska. Kiedy rodzina z dziećmi wyjeżdża za granicę, albo któreś z rodziców traci pracę i zajmuje się maluchem.
Zrządzenie losu nie rozwiąże jednak problemu na dłuższą metę. A to dlatego, że tendencja wzrostowa, jeśli chodzi o liczbę składanych podań, się utrzyma.
- Ten wzrost bierze się m.in. stąd, że nasze przedszkola mają coraz lepszą ofertę, coraz wyższy poziom kształcenia sześciolatków - uważa Słoniowska. - Poza tym opłaty za przedszkole w naszej gminie są stosunkowo niskie, rodzice mogą korzystać z ulg - dodaje.
Czteroodziałowe przedszkole mogłoby rozwiązać problem. Ale burmistrz Jarosław Kielar uważa, że nie ma takiej potrzeby.
- Nie ma powodów do paniki - stwierdza. - Jesienią spokojnie podliczymy, dla ilu ostatecznie dzieci z naszej gminy może nie wystarczyć miejsca w przedszkolach. I ta setka powinna stopnieć.
Jeśli w przyszłości rzeczywiście zajdzie taka potrzeba, gmina jest skłonna znaleźć jakieś wolne pomieszczenia i utworzyć dodatkowy oddział jako filię któregoś z miejskich przedszkoli. Ale o nowej placówce nie ma mowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?