Jeszcze wczoraj rano frank szwajcarski, w którym pożyczki hipoteczne zaciągnęło 700 tys. Polaków, kosztował 3,57 zł. Tuż przed południem gwałtownie poszybował w górę aż do kwoty ponad 5 zł, by wieczorem ustabilizować się na poziomie 4,16 zł (dane na godzinę 18.00). Przyczyną było uwolnienie kursu franka wobec euro przez Szwajcarski Bank Centralny, co spowodowało gwałtowne umocnienie się tej waluty.
To oznacza, że rata przeciętnego kredytu we frankach zaciągniętego na kwotę 300 tys. zł wzrosła w jeden dzień z 1600 zł do około 1850 złotych. Gdyby frank zatrzymał się na poziomie 5 zł, ta sama rata wyniosłaby ponad 2,2 tys. zł!
- Oprócz tego, że musimy wygospodarować dodatkowe pieniądze, to żyjemy w ciągłym stresie, nie wiedząc, ile będzie kosztował frank, a więc i nasza rata w niedalekiej przyszłości - martwi się Tomasz Żaczek, mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla, który kupił mieszkanie, biorąc kredyt we frankach na kwotę 250 tys. zł.
Z powodu różnic kursowych wartość zadłużenia w wielu przypadkach może przekroczyć wartość nieruchomości, a wówczas bank może zażądać dodatkowych zabezpieczeń, np. w formie ubezpieczenia kosztującego kilka tys. zł.
Przemysław Barbrich ze Związku Banków Polskich podpowiada, żeby nie panikować. Według niego nie jest jeszcze przesądzone, że pożyczkodawcy zażądają dodatkowych zabezpieczeń. - Banki na pewno zachowają się spokojnie i racjonalnie - zapewnia Barbrich.
- Spora część kredytów we frankach była zaciągana 6-7 lat temu. Przez ten czas były one spłacane, w związku z czym wartość zadłużenia spadła o 30-40 procent. To może sprawić, że nie będzie potrzebne dodatkowe zabezpieczenie. Z drugiej strony nie można wykluczyć sytuacji, gdy bank poprosi o to, aby włączyć jakąś dodatkową nieruchomość pod zastaw.
Przedstawiciel Związku Banków Polskich radzi kredytobiorcom, by przeczytać jeszcze raz umowę. Z kolei Stowarzyszenie Obrony Poszkodowanych przez Banki "Pro Futuris" uważa, że kredytobiorcom należy się wsparcie. I apeluje do państwa o pomoc.
- Żądamy pomocy rządu w powołaniu specjalnej komisji w celu renegocjacji wszystkich umów zawartych z ewidentnym naruszeniem praw konsumentów - podkreśla Tomasz Sadlik z "Pro Fu turis". Opolski poseł Ryszard Galla, który jest członkiem sejmowej Komisji Finansów Publicznych, uważa, że interwencji państwa nie można wykluczyć.
- Dotychczas uważałem, że nie będzie ona potrzebna, ale po tym, co się wczoraj stało, należałoby przynajmniej o tym porozmawiać - mówi Ryszard Galla, który nie chciał jednak podać przykładów, jak konkretnie państwo mogłoby ulżyć kredytobiorcom.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?