Trzy rodziny marzną, bo korzystają z ogrzewania gazowego. Niektórzy chcieli uruchomić stare piece. - Nie możemy tego zrobić, bo komin jest zapchany. Dym wpada do mieszkań. Piecykami elektrycznymi też nie ogrzewamy. Boimy się, że stara instalacja elektryczna się zapali - mówi Beata Truty.
Te trzy rodziny obawiają się, że w budynku odcięto gaz na stałe. Gazownia w kilku mieszkaniach ściągnęła nawet liczniki.
- Niedawno zainstalowaliśmy ogrzewanie gazowe - mówi pani Beata. - Musielibyśmy zmieniać całą instalację, a to znów będą wielkie koszty - dodaje.
Lokatorzy kilkunastu pozostałych mieszkań też chcą przywrócenia gazu. Nie mogą korzystać z kuchni gazowych. Od administratora dostali malutkie kuchenki elektryczne. - Niewiele da się na tym ugotować - mówi Małgorzata Kukurowska.
Lokatorzy kontaktowali się z administracją kilkadziesiąt razy. - Niczego nie możemy się dowiedzieć od pracowników firmy Turhand - mówi pani Małgorzata. - Obiecują oddzwonić, ale na obietnicach się kończy - dodaje.
- Nadzór budowlany zakazał używania gazu w budynku, bo zainstalowano w nim za mało odpływów wentylacyjnych - wyjaśnia Janusz Kramarz, kierownik działu organizacyjno-prawnego w Turhandzie. - Musimy zwiększyć ilość kominów, wtedy wznowione zostaną dostawy gazu.
Pracownicy firmy Turhand wysłali projekt i kosztorys remontu do urzędu miasta. - Na remont musi zgodzić się ratusz, bo to on jest właścicielem budynku - mówi Kramarz. - Jeśli otrzymamy zgodę, zabierzemy się do pracy - zapewnia.
- Trzeba zmienić projekt, dlatego wszystko trwa tak długo - mówi Mirosława Krysta z wydziału lokalowego w ratuszu. - Ten, który otrzymaliśmy, nie zgadza się z obecną instalacją budynku. Nie możemy go zatwierdzić. Problem załatwimy jednak tak, aby w ciągu kilku tygodni prace zostały zakończone - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?