W pobliżu Balcarzowic i Kotulina nie będzie kompostowni.
Od stycznia 2009 miejscowi z niepokojem patrzyli na pobliskie pola. W ubiegłym roku kupił je Sebastian Trzensiok, przedsiębiorca z Zabrza. Chciał wybudować tam potężną kompostownię, która przetwarzałaby odpady ze ścieków w ilościach, jakie produkuje kilkusettysięczna aglomeracja.
W pobliże Balcarzowic i Kotulina TIR-y miały dowozić osady podobne do mułu, jaki powstaje na dnie szamb. Mieszkańcy obawiali się fetoru, hałasu, zanieczyszczenia gleby oraz zarazków.
W sprawie budowy kompostowni przedsiębiorca starał się o pozwolenie w gminie Toszek.
W przesłanych do urzędu dokumentach dowodził, że inwestycja nie będzie w znaczący sposób oddziaływać na środowisko.
Burmistrz Toszka w to jednak nie uwierzył. Do zbadania sprawy powołał urbanistów. Ci orzekli, że inwestycja jest niezgodna z planem zagospodarowania przestrzennego.
Przedsiębiorca początkowo chciał powołać swoich urbanistów z Politechniki Śląskiej w Gliwicach, którzy mieli udowodnić, że gmina podjęła złą decyzję.
Ostatecznie jednak wycofał się z pomysłu.
- Nie zamierzam spędzić reszty życia na kłótniach z ludźmi, którzy w ogóle się nie znają na przetwarzaniu odpadów - stwierdził Sebastian Trzensiok.
Co teraz zamierza zrobić inwestor na gruntach, gdzie stanąć miała kompostownia? Czytaj w poniedziałek w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?